Mężczyzna żyje w Polsce średnio 71 lat, czyli po podwyższeniu "wieku emerytalnego" pożyje sobie na emeryturze 4 lata, a 50 lat musi płacić na, no właśnie, na kogo?
Na sędziów i prokuratorów, co to nawet nigdy nie przechodzą na emerytury, tylko do końca swoich dni dostają pensję (niemałą). Na mundurowych, 40 letnich emerytów, co to z 2 tys. "zabezpieczenia" co miesiąc mogą zająć się przyjemnością z dodatkowej pracy. Górników i hutników, na których zawsze z budżetu szły olbrzymie pieniądze, którzy nie płacili ZUS-u, ale którzy potrafią palić opony pod Urzędem Rady Ministrów. Na rolników, a może właściwiej pseudorolników, co to śmieją się w kułak z głupich, pracujących w miastach i płacących ZUS co miesiąc rzędu 1000 zł.
Jeśli nie zerwiemy z "komuną" to pozostaną w Polsce tylko uprzywilejowani. Reszta wyjedzie. Tylko kto będzie wówczas na nich pracował?