Krzych
/ 2008-06-29 19:58
/
Płoteczka na forum
powiem bbbbbbbb i fragment
Mamy wielomiesięczny spadek cen. Niektórzy zwą go bessą. Nawet bessa ma swoje plusy. Najważniejszym jest to, że prędzej, czy później się ona kończy i ceny ponownie wykonują marsz w górę. Po przecenie o ponad 40 proc. zaczyna się łowienie tego momentu zwrotu. Pojawiają się coraz częściej zdania, że skoro tak mocno już ceny spadły, to o wiele mocniej spaść nie mogą. Wg ostatnich statystyk sporządzanych przez Analizy Online fundusze zaczęły być aktywniejsze po stronie popytu. Emerytalne są cały czas, ale inwestycyjne wcześniej raczej oddawały papiery tym pierwszym. W maju saldo zakupów TFI było dodatnie. Jak widać, poszły przeciw zasadzie, by sprzedawać w maju i wrócić na rynek na jesieni. Co ciekawe, tych zakupów na wykresach nie widać. Pierwsza połowa maja była w miarę pozytywna. Później sytuacja powoli się psuła. Przebieg notowań czerwcowych nie pozostawia wątpliwości, że przewagę ma nadal podaż. To co może w tej przyjemnej dla niedźwiedzi sytuacji budzić niepokój, to fakt niskich obrotów w czasie ostatniej fali spadków oraz wspomniany wyżej spadek LOP. Trend ma dobre perspektywy jeśli jest potwierdzany przez pozytywną zmianę obu tych wielkości. To w tej chwili nie ma miejsca. Można to łączyć z tym, że jesteśmy coraz bliżej poziomu 2500 pkt. To okolice dołka sprzed dwóch lat. Tu nie tylko popyt będzie zapewne aktywniejszy, ale i podaż prawdopodobnie mniej harda. W takich okolicznościach pojawienie się wzrostu cen jest całkiem możliwe. Nie musi to jednak oznaczać końca przeceny, a jedynie kolejną w niej przerwę.
Czy ten ostatni spadek będzie jeszcze trwał, czy też już się kończy? Skoro wiele osób sugeruje, że spadek zatrzyma się na poziomie 2500 pkt., to może warto wyprzedzić większość i już teraz powoli wchodzić na rynek po jego długiej stronie? Czy spadek LOP wraz ze spadkiem cen nie oznacza, że posiadacze krótkich pozycji powoli tracę przekonanie do dalszej przeceny?
witam i liczę że 2600 to jest dołek:))