pg
/ 212.244.214.* / 2006-08-04 11:05
To jawnie demagogiczny chwyt, więc do niego się nie odniosę. Wymyślanie sytuacji podnoszących adrenalinę u niektórych, to też typowy argument popierających karę śmierci. I tak samo niczego nie wnosi do dyskusji. Trzeba wpierw zastanowić się - a poddaję tę myśl wierzącym w Boga - jaka rolę kara smierci odgrywa w społeczeństwie. Podstawową jej funkcją jest eliminacja z tego społeczeństwa jednostek niebezpiecznych dla otoczenia (rodziny, plemienia, gatunku). W bardzo dawnych epokach jedyną skuteczną metodą była eliminacja fizyczna. Od wielu jednak już wieków społeczeństwo dysponuje środkami znacznie droższymi, lecz za to zgodnymi z innymi mechanizmami obronnymi społeczeństwa, polegającymi na powstrzymywaniu się od wzajemnego wybijania się. Zatem zachowanie równowagi społecznej nie wymaga dziś stosowania kary śmierci. Zwolennicy kary śmierci nie rozważają więc jej roli społecznej lecz po prostu są zwolennikami prymitywnej zemsty, która niewiele ma wspólnego z jakąkolwiek religią. Zreszta Stary Testament nie jest tu jednoznaczny: z jednej strony "oko za oko, ząb za ząb....", z drugiej "nie zabijaj". Także nasi dzisiejsi wierni mają w tej dziedzinie jakieś rozdwojone myślenie. Z jednej strony nawet nieświadomy płód jest warty ochrony, z drugiej niektórzy z nich, a może nawet większość, jest za karą śmierci. Schizofrenia.
I jeszcze mały komentarz do argumentów opartych na wymyślnych przykładach zbrodni odnoszących się potencjalnie do mojej osoby. Otóż tego typu zbrodnia dokonana na moich bliskich lub na mnie samym, mogłaby doprowadzić mnie do stanu, w którym sam dokonałbym zemsty (jestem niewierzący, więc mi wolno). Na pewno nie wysługiwałbym się w tym celu poczuciem moralności sędziów i innych urzędników ani też machiną urzędniczą Państwa. Państwo nie jest od wykonywania zemsty wg mojego uznania. Państwo ma pełnić funkcje ochronne i scalające społeczeństwo, ale nie poprzez wykonywanie w moim imieniu zemsty.