Nie wiem, czy jesteśmy odpowiednimi osobami do wypowiadania się w tym miejscu, ponieważ jeszcze nie mam rodziny i żyjemy na kocią łapę.
Jednak dla porównania zdecydowaliśmy się przedstawić nasz wspólny plan.
Ponieważ już zarabiamy, a jeszcze nie mamy obciążeń (dzieci ;D), postanowiliśmy się dorobić tj. odłożyć tak dużo jak to jest możliwe, aby nasz start życiowy odbył się na dobrym poziomie (założenie rodziny i „nie myślenie” więcej o dorabianiu tylko czerpanie radości z dzieci i życia). Niestety nie mieszkamy na „własnym” tylko wynajmujemy - głównie z powodu wymogu "dużej mobilności".
Jak więc wygląda nasz plan oszczędzania?
Jest tylko kilka elementów (znanych w ekonomii), które wykorzystujemy do jak najszybszego zdobywania kapitału przy jednoczesnej pracy na pełny etat:
1. kredyt hipoteczny z dzwignią kapitałową
2. ubezpieczenia życiowe (w razie ...)
3. ubezpieczenia inwestycyjne z funduszem mieszanym
4. spekulacyjnie fundusze dużego ryzyka (akcyjne i rynków wschodzących)
Dlaczego zdecydowaliśmy się na taki podział? Może dlatego, żeby zdywersyfikować inwestycje. Ponad to wszystkie wybrane elementy w pełni się uzupełniają.
Po krótce wyjaśnimy teraz co i jak:
Ad.1. To jest pewnie najbardziej zaskakujące (ponieważ nie mieszkamy na swoim). Jednak, aby zastosować dźwignię kapitałową, postanowilismy wziąść bardzo duży kredyt - a w zasadzie dwa - na kupno 2-ch mieszkań w jednym z wiekszych miast w dobrej lokalizacji. Oczywiscie nie byly one tanie, ale w prawie 95% zaplacił za nie bank. Liczymy na dochody z najmu i na lekki wzrost wartości (niektórzy przewidują 10% wzrostu cen - my założyliśmy 3%). Dzieki temu możemy uzyskać dźwignie na poziomie ok. 400% rocznie z zainwestowanego kapitału (5% wydatków początkowych na kupno mieszkań). Mieszkania prawdopodobnie sprzedamy jak już zdecydujemy się na "start życiowy" i kupimy sobie mały domek (pewnie też na kredyt ale z uwzględnieniem części odłożonego/spłaconego kapitału). Koszt miesieczny ok. 1500zł odsetki + 1000zł kapitał.
Ad.2. Na ten krok zdecydowaliśmy się, aby uniknąć problemów w razie ... i zapewnić sobie nawzajem przyszłość bez dodatkowych obciążeń. Ubezpieczenia w pełni pokrywają wartości kredytów a nawet są lekko ponad nie. Koszt roczny ok. 2x 850zł daje ok. 140zł na miesiąc (więc chyba warto spać spokojnie).
Ad.3. Ta inwestycja jest długoterminowa i "nietykalna" -- służy nam jako gwarancja na przyszłe emerytury (gwarantowany min. wzrost na poziomie 3% rocznie plus część z wypracowanego zysku - ubezpieczalnie średnio przewidują 4-8%). Zdecydowaliśmy się na spore kwoty na początku (pierwsze 3-4 lata), ale z możliwościa dalszego ich obniżenia do nawet 100zl/rok (gdyby nadeszły gorsze czasy, a my nie chcemy zerwać umów pod żadnym pozorem). Dlaczego tak? Ponieważ kapitał zebrany na początku zaowocuje przez całe nasze życie i słynne powiedzenie "pieniądz robi pieniądz" (odsetki od odsetek) ma w tym wypadku jak najbardziej zastosowanie. Poza tym polisy leżą w szufladzie i się nimi nikt nie interesuje (bezstresowe noce...). Koszt? 2x 2000zł daje 4000zł miesięcznie (!!!).
Ad.4. Spekulacyjne fundusze to zabawa dla "małych chłopców" - tak aby mogli zarobić 100-200%, ale również mogli stracić... Troszkę adrenaliny do życia potrzeba (przynajmniej facetom), aby nie usnąć na wieki z istniejącej i zagwarantowanej monotonii i bezstresowości. Tu przeznaczamy wolne środki, które pozostaną po skonsumowaniu (tzn. nie wydamy ich na wszystkie inne rzeczy związane z życiem, zabawą, urlopem, itd.). Po zebranym kapitale przez ostani rok szacujemy mieszięcznie ok. 2000zł (z czego mniej-więcej wypracowaliśmy ok.50% zysku :D).
Reasumując wydajemy ok. 2500+140+4000+2000=8640zł miesięcznie. A ile zarabiamy - a tyle „żeby starczyło do pierwszego”, czyli jeszcze na wynajem mieszkania (malutkie 35-metrowe), życie, rozrywkę, samochód, co razem daje ok. 2500-3000zł. Więc stosunek oszczędności do konsumpcji jest w okolicach 3-ech. Wynika z tego, że jesteśmy raczej oszczędni, ale chyba nie jesteśmy jeszcze sknerami?? ;)))
Rozumiemy jednak, że po "starcie życiowym" relacje się odwrócą... A może nawet nie będzie mowy o oszczędzaniu, bo nie będziemy sobie ani dzieciom żałować. W końcu zarabia się po to żeby żyć, a nie żyje żeby zarabiać!
Pozdrawiamy wszystkich i jesteśmy ciekawi, jak inni sobie radzą?