Art212 ma za zadanie ograniczyć wolność słowa, nic po za tym, nic po za tym. Jesli coś piszę w internecie, to na własną odpowiedzialność(tam gdzie się wypowiadam zostawiam swój adres IP, proste?). Ale czasem na podstawie fałszywych i nie zweryfikowanych danych mogę naruszyć czyjeś dobra osobiste. I nawet jeśli przeproszę, a przeprosiny zostaną przyjęte, to bendę jeszcze ścigany przez prokuratora? Jesli policja nie ma pieniędzy obecnie na ściganie zwykłych przestępców, to z kąd ma wziąść kasę na ściganie internetowych troli i to z urzędu? Na pewno nie z kieszeni ustawodawców, za to mniej pieniędzy pujdzie na ściganie kryminalistów.