historyk
/ 87.207.180.* / 2007-11-07 12:01
mieliśmy dość przykładów i mamy nadal ludzi wykształconych w Sejmie i mamy przykłady ludzi z wykształceniem niższym. Jak każdy widzi ten kto obserwuje prace parlamentarne że tylko niewielka liczba posłów jest zaangażowana, śmiem twierdzić że większość posłów niewiele wkłada swojego zaangażowania np ludzie kultury wykształceni tak chętnie przedstawiani do wyborów przez partie i co z tego. Szkoda tych ludzi wciągniętych do polityki przez swoje potrzeby finansowe potem przysypiają na obradach i stają się klakierami dla tych kilkunastu polityków którzy decydują o kierunku ustanawiania prawa lub co gorsza stają sie obiektem zainteresowania biznesu który chce mieć lepszy zapis w ustawie. Szkoda jeszcze portretu tych ludzi którzy jako artyści są na poziomie jako politycy są klakierami. Wykształcenie daje mozliwość innego spojrzenia na świat i jego rozumienia w sposób prawidłowy ale daje tylko tym którzy chcą jest tylko narzędziem. Myślę że Sejm ludzi wykształconych nie byłby lepszy. Zaangażowanie w Sejmie zależy od idei którą się ma albo nie, od postawy albo idzie się pracować dla kasy albo dla realizacji odpowiedniej filozofii. Bzdurą jest to że buble tworzą mniej wykształceni posłowie, przecież ustawy nie tworzą oni tworzą przedstawiciele rządu, eksperci, naukowcy wysokiej klasy, żadko jest to iniscjatywa mniej wykształconych posłów, przechodzą one weryfikacje w komisjach sejmowych gdzie są wykształceni znawcy tematów i jeszcze weryfikacja w Senacie. Także szanowny p. Gałażka pański artykuł o cenzusie wykszłcenia nie ma znaczenia dla jakosci ustaw. Pewnie chodzi tez o poziom etyczno-moralny posłów ale to już zupełnie inna sprawa wszak wychowanie, grzecznosć, inteligencja, szacunek do innych, tolerancja to już nie cechy nadawane przez wykształcenie. Mój wniosek jest taki projekty ustaw zawsze są weryfikowane przez wykształconych ekspertów, ale to politycy nadają cel tym ustawą i te cele nie skonfrontowane z rzeczywistością społeczno-prawną daja buble i tu żadne wykształcenie nie pomoże jak przywódcy partyjni chcą takich a nie innych zapisów jak wpływy elit wymusza takie czy inne rozwiązania. Sejm to magiel interesów a nie katedra praw.
Miejmy nadzieje że posłowie będą pracować tylko dla realizacji swoich poglądów i dla interesu państwa, a przy tej pracy będą tolerancyjni i obiektywni dla potrzeb swojego narodu są przecież sługami wyborców a nie świętymi krowami których nie można pozbawić imunitetu i których nie można odwołać i o to mysle należy wołać a nie o utopijny cenzus wykształcenia. Sejm to nie salon tylko reprezentacja wszystkich stanów i tych mocherowców nurków biedaków wszelkiej maści i elit wykształconych mających wpływy i racje, które im sie wydają jedynymi. Zadajmy sobie pytanie jak ci posłowie tej czy innej kadencji reprezentowali naród i państwo polskie, jak zabiegali o reformę zdrowia jak zabiegali o poprawę losu najbiedniejszych jak zabiegali o to żeby przecietni przedsiębiorcy mogli uczciwie pracować, żeby nauczyciele nie wegetowali za 1 tys zł brutto wszak 50% społeczeństwa żyje poniżej standardu, czy lewicowi posłowie walczyli o udogodnienia socjalne czy liberalni o wolność gospodarczą od licencji i zezwoleń tam gdzie one nie są konieczne itd.
Jak narazie w pierwszym szeregu widzę kariery tych co więcej rzucają epitetów i mówią elokwentnym językiem w którym jest jad dla przeciwników politycznych w celu urabiania opinii publicznej, nie widę merytorycznych dyskusji. Może dlatego ze węzłowe decyzje podejmowane są w parlamencie europejskim ale o dyskusjach i głosowaniach tam niewiele wiemy.