monit
/ 89.78.44.* / 2009-10-01 22:11
Ja na swoim przykładzie muszę przyznać, że jest tak jak piszesz Szanowny Pracowniku Getinbanku. Prawda jednak leży gdzieś po środku. Klient podpisuje umowę, a tym samym godzi się na jej warunki.
Nie piszę tego postu aby oczernić bank, absolutnie nie! Miałem problemy ze spłatą, upominaliście się o swoje - sprawa oczywista i zrozumiała, nie ma dyskusji.
Co więcej, Panie, które dzwoniły z ponagleniem były zazwyczaj miłe (nie mogę nic zarzucić) i udawało mi się dogadać. Pare razy musiałem stawać na głowie, żeby zapłacić, ale udało się. Była też taka sytuacja, że udało się cofnąć wypowiedzenie kredytu.
Ale na miłość boską, 90% postów na tym forum nie bierze się znikąd.
Są tacy, którzy nie wiedzą, co to kredyt, a podpisali umowę. Są tacy, którzy z powodu jakiegoś niepowodzenia chcą żeby bank stał się dobrym wujkiem, który powie: nie martw się, zgłoszę się jak wyjdziesz na prostą. Zostawmy to, bądźmy poważni.
Nie jesteście jednak elastyczni, a powinniście być nawet, a raczej szczególnie dla tych, którzy mają problem z kredytem. Jedni kredytobiorcy krzyczą: zostawcie mnie w spokoju, nie mam pieniędzy!" ale są też tacy, którzy proponują rozwiązania korzystne dla obu stron.
Odrzucacie wszystkie propozycje, nawet te, które są dla was opłacalne i w 100% bezpieczne, a w dodatku korzystne dla waszego klienta!
Tego nie mogę zrozumieć!