Sygnał do ucieczki z rynku
/ 178.36.143.* / 2011-10-16 09:59
Zwykli inwestorzy jak widzę, kompletnie pogubili się i nie rozumieją co się tak naprawdę dzieje. Wszystko bankrutuje, a tu podbijają ceny akcji.
Jednocześnie ogromny paradoks, bo rynek międzybankowy w strefie euro przestał funkcjonować i sytuacja stale pogarsza się, banki nie mogą pozyskać na nim finansowania, inwestorzy nie mają zamiaru zasilać ich dodatkowym kapitałem, oprocentowanie na rynku francuskim wystrzeliło w górę, co potwierdził spread obligacji francuskich do niemieckich, który pobił w piątek kolejny rekord wszech czasów, z jednoczesnym pogorszeniem się spreadów kredytowych na całej tablicy, a tu euro zamiast załamać się, odnotowało jeden z największych skoków w ostatniej historii, szczególne w stosunku do dolara, zrywając dotychczasową silną korelację opartą na spreadzie obligacji francuskich do Bundów niemieckich.
Strefa euro bankrutuje, banki padają, a euro drożeje? Bo trwa bezprecedensowa wyprzedaż za wszelką cenę aktywów zagranicznych przez banki europejskie, szczególnie francuskie, zamiana uzyskanych w ten sposób walut na euro i repatriacja gotówki, podobnie jak to miało miejsce z jenem, gdzie mimo ogromnego wcześniejszego zadłużenia państwa i potrójnej katastrofy i upadku gospodarki, trwało jego umacnianie bijąc kolejne rekordy do innych walut, co dodatkowo uderzyło w gospodarkę, opierającą się na eksporcie, pogrążając nadzieje na wyjście z pogłębiającego się kryzysu.
To samo będzie teraz z gospodarką strefy euro, też opierającą się na eksporcie.
Bzdurne dane ze Stanów o jakiejś tam sprzedaży detalicznej, zresztą towarów z Chin czy ropy od Arabów, nie są jakoś powodem wzmocnienia dolara, tylko wprost przeciwnie, ucieczki od niego, co jest absurdalnie odbierane przez schizofrenicznych spekulantów giełdowych i manipulantów rynkiem, jako pozytywny sygnał do podciągania indeksów giełdowych...
Likwidacja aktywów, szczególnie przez banki francuskie już trwa, została ona opacznie zinterpretowana jako "optymizm", że jakoby sektor finansowy w Europie sobie za chwilę poradzi i uratuje się, kiedy jest dokładnie odwrotnie, więc trwająca aberracja wzrostów jest największym nieporozumieniem w historii.