prawiezaratralala
/ 77.254.137.* / 2009-04-05 23:16
Financial Times, 04.04.2009
Chiny powoli dorastają do swojej kluczowej roli
Pamiętacie Grupę Siedmiu? Jeszcze nie tak dawno ta mała klika trzęsła światem wedle swojego widzimisię. Obecnie nastała era Grupy Dwudziestu. To nic złego. Największą wadą tego elitarnego klubu była nieobecność Chin niesamowitego giganta, który jest już trzecią co do wielkości gospodarką świata i jeśli nic się nie zmieni, niedługo zdetronizuje Japonię i zajmie pozycję wicelidera.
Chiny są jedyną gospodarką, niezależnie od rozmiaru, która cały czas się rozwija, choć już w wolniejszym, 6-8% tempie. Większość pozostałych krajów świata, rozpaczliwie starających się zażegnać poważne recesje, może tylko patrzeć z zazdrością.
Gwałtowne zmiany na globalnej mapie sukcesów gospodarczych przyspieszyły tylko pojawienie się Chin na światowej scenie. Czy to im się podoba czy nie – a do niedawna było widać, że nie bardzo – Chiny będą musiały na tej scenie odgrywać ważniejszą rolę.
W czerwcu zeszłego roku Fred Bergsten z Peterson Institute for International Economics sugerował, że – nie można o tym głośno mówić w Brukseli – większość dużych problemów świata mogłoby rozwiązywać G2, czyli USA i Chiny.