Nadal jednak nieśmiało wspomnę że gruby nas może
zaskoczyć w pierwszych kilku dniach lipca.
Można sporo zarobić albo... sporo stracić ;-)
siedzę trochę w papierze na long-term i byłoby mi miło :-) Jednak nie wiem po co miałby nas zaskakiwać. To nie św. Mikołaj. W zasadzie to ma on w du.psku leszczy. Dlatego nie robią na mnie wrażenia różne popularne teorie pospólstwa w stylu "rynek zrobi inaczej niż się spodziewają wszyscy". To "prawdy" dla mas, w które właśnie wierzą wszyscy, więc są bezwartościowe i samoobalalne.
W górę coraz ciężej jechać, bo gdzie dalej, 2500, 3000?. Właściwie nie da się tego zrobić, bo mamy największy kryzys od Hitlera i nikt nie będzie w takich warunkach płacił za coraz droższe (a więc coraz mniej atrakcyjne)
akcje i coraz większy C/Z, co widać od maja, męka i marazm a nie zdobywanie nowych poziomów. Dużo łatwiej zarobić na rajdzie w dół niż w górę i tu jest clou. Czysta kalkulacja i logika.