Szpitale psychiatryczne w Tworkach i Lublińcu szykują dyskretne oddziały dla menedżerów, których dopadł kryzys - gospodarczy i psychiczny. W planach są też terapie grupowe skierowane do konkretnych profesji, np. bankowców
Andrzej, 37-letni biznesmen ze Śląska, prowadził firmę odzieżową. Handlował z Rosją, Ukrainą, Białorusią. Gdy przyszedł kryzys, towar zaległ w magazynie. Przychody spadły, a koszty nie - banki żądały spłaty rat, a dostawcy zapłaty za zamówione materiały.
Andrzej postanowił odciąć się od kryzysu radykalnie. Połknął mieszankę tabletek nasennych i uspokajających - w sumie 110 sztuk. Znalazła go rodzina.
Trafił do prywatnej kliniki, po detoksie spał nieprzerwanie przez 30 godzin. Czeka go dalsze leczenie.
- Każdego tygodnia mam dwóch-trzech pacjentów po próbach samobójczych - mówi dr Sławomir Wolniak, psychiatra, u którego leczy się Andrzej.
Bożena, zadbana, dojrzała bizneswoman, prowadziła ze wspólnikiem kantor. Bez jego wiedzy inwestowała w
akcje. Kiedy giełda tąpnęła i stracili pół miliona, wpadła w rozpacz. Do psychiatry trafiła w porę, kiedy zaczęła myśleć o samobójstwie.....
http://wyborcza.pl/1,87648,6254749,Depresja_menedzera.html
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Obysmy sie tam wszyscy razem nie spotkali :-))))
Jedni w roli pacjentów, inni odwiedzajacych :-)))
I tym akcentem sie dzisiaj zegnam ;-)))))
Dobranoc i kolorowych ;-)
z przewaga na zielen ;-)