Od wielu lat Gazeta Wyborcza rozpływa sie nad pewnym (jak go nazywa) filantropem o skali międzynarodowej, który jest przyjacielem pana Adama Michnika i który jest super, hiper i w ogóle jest wspaniały. Ten wspaniały i genialny filantrop nazywa się Gerge Soros. Kim jest ten przyjaciel Gazety Wyborczej? W internecie można znaleźć informację, że : George Soros to genialny spekulant finansowy. Sławę przyniosła mu tzw. CZARNA ŚRODA w 1992 r. kiedy to sprzedał pakiet funtów, wart ponad 10 miliardów dolarów. Skutkiem tej transakcji było zmuszenie Banku Anglii do wycofania funta z mechanizmu wymiany walut. Soros zarobił na tej operacji ok 1,1 miliarda dolarów! Został nazwany człowiekiem, który złamał Bank Anglii. Ze względu na działania nazywano go ekonomicznym zbrodniarzem wojennym, ale dużo kasy wydaje na fundacje i cele charytatywne więc tak do końca trudno jest go ocenić (-)... Przyznacie Państwo że trzeba być jednak niezłym spryciarzem, aby w jedną noc obrobić Bank Anglii na ponad jeden miliard dolców. Od lat pan Soros bardzo interesuje się finansami Polski. Co nie zapowiada nic dobrego, a w obliczu tak nagłego wzrostu wartości złotówki, wyraźnie widać, że nadchodzi WIELKIE ŻARCIE i ktoś kombinuje by się obłowić na Polsce i Polakach.
Jakiś czas temu pisałem, że z początkiem roku, ktoś śmignął naszym graczom giełdowym blisko sto pięćdziesiąt miliardów złotych i nikt nie chce się przyznać kto został obrobiony. Jeszcze niedawno w Polsce była dosyć spora rezerwa walutowa w wysokości 30 miliardów dolarów - którą bardzo interesował się choćby pan Andrzej Lepper. Teraz słychać, że nagle ta rezerwa wyparowała. Czy ktoś wie, kto nam śmignął te 30 miliardów dolców? Podobnie jeszcze niedawno w telewizjach reklamowały się przeróżne fundusze emerytalne, które jak zapewniały: tylko wystarczy kupić ich akcje, a pieniądze będą nam spadać z nieba i walić do nas drzwiami i oknami. Teraz nagle okazało, się, że nie tylko akcjonariusze tych reklamowanych funduszy wyszli na tych zapewnieniach jak Zabłocki na mydle, ale już wkrótce nie będzie z czego wypłacać w Polsce emerytur. Ciekawe dlaczego?
W ogóle tak sprawy akcji, jak i sama gra na giełdzie jest bardzo ciekawym zajęciem i na pewno dającym wiele adrenaliny jej graczom. Aby nieco zobrazować Państwu na czym to polega, cofnijmy się o wiele lat wstecz do czasów Napoleona Bonaparte, gdy dokonano ciekawej operacji giełdowej, która nieco przypomina obecną sytuację w Polsce. Otóż przez decydującą bitwą Napoleona pod Waterloo decydowały się także losy potęgi gospodarczej ówczesnej Anglii. Gdyby wówczas Napoleon wygrał, wtedy Anglia byłaby na kolanach, zostałaby zmarginalizowana jako potęga gospodarcza i skończyłoby się jej królowanie na morzach. Na giełdzie w Londynie wszyscy maklerzy z drżeniem serc oczekiwali wieści z kontynentu. W grze giełdowej najważniejsze są informacje (podobnie jak obecnie), a wówczas nie było jeszcze telefonów, radia czy innych wspaniałości obecnej łączności informacyjnej. Wówczas wiadomości przesyłano, czy to konno, czy za pomocą znaków widocznych pomiędzy punktami obserwacyjnymi. Stąd to, co obecnie można dowiedzieć się w ciągu ułamku sekundy - wówczas trwało wiele dni, czy godzin. Wtedy też w Londynie znalazł się biznesmen, który znanymi sobie sposobami potrafił sprawić tak, że tylko on pierwszy i jedyny w Londynie wiedział o wyniku bitwy pod Waterloo, a cała reszta graczy giełdowych tę wiadomość otrzymała (chyba) godzinę później. Gdy otrzymał wiadomość o klęsce Napoleona, natychmiast nakazał swym maklerom (uwaga!) .... sprzedawać wszystkie posiadane
akcje! Zrobiła się niebywała panika, gdyż taka szybka i natychmiastowa wyprzedaż wskazywała, że Napoleon zwyciężył i w tej sytuacji
akcje angielskich firm nic nie będą warte. W Londynie rozpętało się istne piekło, ludzie sprzedawali wszystkie
akcje jakie posiadali, a co gorsza nikt nie chciał kupować żadnych papierów wartościowych. Wtedy ten sam biznesmen, drugiej części swoich maklerów nakazał kupować wszystkie akcje, jakie były do kupienia. Na ten widok wszyscy rzucili się na kupujących dobroczyńców i każdy kto mógł wręcz prosił się o odkupienie od niego bezwartościowych akcji. Gdy już sprzedaż na londyńskiej giełdzie się uspokoiła, sprzedano wszystko co było do sprzedania i za śmieszne pieniądze, kupiono wszystko co było do kupienia, wtedy nadeszła wiadomość prawdziwa, że Napoleon przegrał, a gospodarka Anglii jest potęgą w świecie. Oczywiście wszyscy gracze giełdowi wpadli w rozpacz, gdyż zostali ogoleni do zera. A w tym samym momencie rodzina Rothschildów stała się najbogatszą na świecie.
Od czasów Napoleona zasady gry giełdowej do dzisiaj pozostały niezmienne, choć może nieco bardziej wyrafinowane. W Polsce od czasu okrągłego stołu bardzo dobrze funkcjonują zasady systematycznego golenia Polaków, którzy często wierzą we wszystko, co podają im media. A później (nie tylko) gracze budzą się z ręką w nocniku. I takich to delikwentów, także na giełdzie, określa się jako płotki - których pożerają reki