kamyk
/ .* / 2004-09-28 13:18
Prosta sprawa: okreslony jest limit deficytu budżetowego (3%), w którym musi się mieścić kraj chcący być w strefie EMU (w eurolandzie). Do przychodów budżetu i jego wydatków wliczane są różne pozycje, niekoniecznie przechodzące faktycznie przez budżet. Doliczenie tak znacznej pozycji, jak OFE powoduje zwiększenie zarówno licznika jak i mianownika ułamka, określającego poziom deficytu, a co za tym idzie - zmniejszenie wskaźnika. Podobnie, gdyby do budżetu po stronie dochodów i wydatków dodać jeszcze parę innych rzeczy, wskaźnik również polepszyłby się.Dodatkową kwestią są należności FUS względem OFE. Jeżeli traktować to jako wydatki budżetowe i nie wliczać przychodów z tytułu składek (czyli wyłączyć OFE z budżetu) to wskaźnik dramatycznie rośnie. Dlatego nasz rząd poprawia statystykę, wliczając OFE do budżetu.Taka praktyka nie podoba się w Eurostacie a podstawą kwestionowania takiego twórczego stosowania statystyki jest brak ustawowych gwarancji Skarbu Państwa wypłaty świadczeń z OFE (gwarancja obejmuje tylko wypłaty z FUS). Zatem rząd ma następujące możliwości:1. wyłączyć OFE z finansów publicznych - ale wtedy deficyt, który według tej metodologii jest ok. 5,8% trudno będzie sprowadzić poniżej 3%2. opracować i przyjąć do uchwalenia ustawę o gwarancjach Skarbu Państwa wypłat z OFE - ale może to sporo kosztować, gdyby, nie daj Boże, któryś z OFE zbankrutował,3. w inny sposób dogadać się z Eurostatem - co pewnie jest możliwe, zwłaszcza, że przypadek Polski jest w tym względzie precedensowy.