Poprawcie mnie jeśli się mylę:
1. inwestuję w PLN,
2. następuje konwersja na USD (lub EUR),
3. żeby kupić
akcje fundusz musi teraz chyba zamienić USD na TRY, a więc następuję de facto konwersja na moich PLN na TRY.
Czyli generalnie można przyjąć, że ważny jest tak naprawdę kurs PLN/TRY, bo zakładając niezmienność wartości jednostki funduszu (bo np. na giełdzie faluta) to wtedy różnice kursowe mają wpływ. Ale właśnie ważny jest kurs PLN/TRY, bo jak np złotówka się wzmocni do dolara to jestem w plecy na kursie do dolara, ale prawdopodobnie do dolara wzmocni się wtedy również lir (zakładam osłabienie dolara), więc dostanę przy odkupieniu więcej dolarów, co zniweluje mi spadek dolara do złotówki. Tak więc istotne są dwa czynniki - kurs PLN/TRY i sytuacja na giełdzie w Turcji. I teraz - zakładając, że Turcja ma rosnąć, bo ma dobre perspektywy na najbliższe lata (tak piszą mądre głowy) to uznaję, że giełda będzie rosła. Jak się zachowa kurs? Ano jeśli gospodarka będzie faktycznie dobra, to wraz z jej wzrostem będzie raczej następować aprecjacja jej waluty (dobra gospodarka = napływ kapitału = wzrost kursu). Pytanie co będzie mocniejsze TRY czy PLN? Analitycy piszą o BRIC i o Turcji właśnie, o zielonej wyspie Polsce jakby mniej... :) Nie wiem czy wszystko dobrze napisałem bo upał straszny, więc proszę o korektę mojego toku myślenia.