Ramirez
/ 83.17.79.* / 2005-12-30 13:25
Becikowe to zbrodnia przeciwko narodowi polskiemu.
Sprawi, że prokreować będą głownie ludzie programowo bezrobotni w celu otrzymania pieniędzy na wódkę.
Dzieci poczęte w takich rodzinach będą zawsze środkiem a nie celem. W rodzinach tych zawsze będzie brakowało na utrzymanie dzieci, nie mówiąc o edukacji.
A przecież dziecko to inwestycja w Naród i Polskę. Inwestycja, którą finansują z miłości rodzice, a z której korzysta potem (lub nie) Ojczyzna (i ,niestety, również polityczne populistyczne pasożyty).
Dlatego wszystkim Polakom powinno zależeć na tym, by jak najwięcej dzieci rodziło się w rodzinach, które mogą im zapewnić utrzymanie i wykształcenie.
A to jest duży trud i wielki koszt, za który dobrzy rodzice powinni być docenieni i wynagrodzeni.
Dlatego system powinien być inny. Nie becikowe a odliczenia od podstawy opodatkowania. Np. na I dziecko 1000 zł miesięcznie do odliczenia od opodatkowania przez cały okres kształcenia, za drugie np. 1500 zł a za trzecie i następne np. 2000 zł.
Taki system sprawiłby, że prokreowaliby ludzie którzy mają od czego odliczyć, a więc tacy, którzy maja pracę i zarabiają, a ponadto chcą swoje dzieci kształcić. A zwykle są to ci bardziej zaradni, pracowici, mądrzejsi, inteligentniejsi - "genetycznie" lepsi, przenoszący lepsze cechy. A więc "podnoszący jakość" narodu. Także dlatego, że dziecko i młodzież kształtuje się obserwując najbliższych i naśladując ich.
Lepiej, by dzieci brały przykład z rodziców kochających, pracujących i zapobiegliwych a nie ze zdegenerowanych lumpów - leniwych, głupich i zwykle pijanych.
Wiem, zaraz ktoś krzyknie, że to dyskryminacja bezrobotnych i co z tymi co sobie nie radzą.
No cóż, jeżeli ktoś jest pełnosprawny i bezrobotny to jest to po prostu leń i tego samego nauczy dzieci. A ci, co SOBIE nie radzą, nie poradzą również swoim dzieciom. cbdo.
Jestem inżynierem. Dawno temu mądra pani doktor, opiekująca się moimi dziećmi powiedziała, że "bieda nie uszlachetnia". Zapamiętałem. Kiedy mogło zabraknąć pieniędzy na wychowanie i kształcenie moich dzieci szukałem lepszej pracy a czasami po prostu szukałem pracy. I zawsze ją znajdowałem. I w Polsce i za granicą. Byłem inżynierem, stolarzem, murarzem, glazurnikiem, nauczycielem, zbrojarzem, konstruktorem, projektantem, "prywaciarzem"...
Ponieważ do każdego z tych zajęć przykładałem się, to nie brakowało nam na utrzymanie i wykształcenie dzieci, które teraz są mądrymi, wykształconymi, dobrymi Polakami.
Tylko kiedy przychodziło do płacenia podatków zgrzytałem zębami. Bo przecież moje dzieci będą służyły Polsce i Polakom dzięki mojemu i mojej żony trudowi i wyrzeczeniom, a nie dzięki (tfu!) państwu, które w podzięce łupiło i łupi nas jak zbój Madej.
W filmie "Rambo II" mówi on piękne zdanie: "chcemy, żeby Ojczyzna kochała nas tak, jak my kochamy ją".
My też byśmy chcieli. Ale na razie jest ona dla nas wredną macochą.
A pomoc dla rodzin prokreujących to ma być pomoc, a nie zapomoga na wódę i zagrychę.
PS. Właściwie jedyne, czego mógłbym w życiu żałować to to, że mam tylko dwójkę dzieci.