Już bez przesady z tą pazernością Rostowskiego, że zabierze nam pieniądze z IKZE. A co z konstytucją? To prywatne pieniądze wpłacamy do IKZE. Zatem IKZE to nie OFE.
Ja natomiast fanem IKZE nie jestem, ponieważ:
IKZE to możliwość oszczędzania na emeryturę pod nazwą indywidualnego konta zabezpieczenia emerytalnego (IKZE) jako zachętę do oszczędzania ma oferować możliwość corocznego odliczania od podstawy opodatkowania kwoty zaoszczędzonej na emeryturę. Dzięki temu oszczędzający w IKZE niejako od razu odczuwałby korzyści finansowe rezygnując z bieżącej konsumpcji, co - w zamyśle ustawodawcy - miało by zachęcać większą część społeczeństwa do dodatkowego odkładania środków na starość.
Na pierwszy rzut oka rozwiązanie takie wydaje się być doskonałym instrumentem zachęcającym społeczeństwo do wzięcia większej odpowiedzialności za swoje emerytury, zagłębiając się jednak w szczegóły, dostrzec można kilka ograniczeń.
Nie będzie można bowiem odliczyć od dochodu wszystkich wpłat dokonywanych do IKZE. Wprowadzono tutaj dwa limity:
Wpłaty nie będą mogły przewyższać 4% tzw. podstawy wymiaru składki na ubezpieczenie emerytalne - czyli nie więcej niż 4% wynagrodzenia brutto osiągniętego w poprzednim roku podatkowym;
Maksymalna roczna wpłata nie będzie mogła przekroczyć 4% (wyjątkowo w pierwszych dwóch latach 2%, a w dwóch następnych 3%) tzw. rocznego limitu na ZUS, czyli kwoty, powyżej której nie są odprowadzane składki do ZUS i OFE - wynosi ona 30 średnich pensji rocznie.
Poza tym w pierwszych latach funkcjonowania IKZE limity te będą niższe: w latach 2012 – 2014 – 2%, a w latach 2015 – 2016 – 3%.
Pułapką może okazać się sytuacja, w której oszczędzający będzie chciał wypłacić zgromadzone oszczędności. Wypłaty zostaną bowiem opodatkowane podatkiem dochodowym (jako przychody podatnika) wg skali, jaka będzie obowiązywała w momencie wypłaty. Stanowi to znaczny element niepewności, gdyż nie wiadomo jakim progiem podatnik zostanie objęty w chwili wypłaty środków. W zależności od tego, w którym progu podatkowym znajdzie się podatnik dziś było by to 18% lub 32%. Należy pamiętać, że opodatkowaniu będą podlegały większe kwoty niż te, które były odliczane od dochodu, co zniweluje ekonomiczną korzyść ulgi z lat poprzednich, a to za sprawą wypracowanych zysków, na które przecież oszczędzając każdy liczy.
Oszczędzający utraci także ulgę podatkową w sytuacji, gdy będzie chciał wypłacić środki jednorazowo lub przed osiągnięciem określonego wieku, np. w związku z problemami finansowymi.
Powyższe zastrzeżenia stały się przedmiotem krytyki Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami (IZFiA). Zdaniem Izby, wprowadzenie IKZE nie jest efektywne i nie niesie ze sobą korzyści dla przyszłego emeryta.
Jak mówi Marcin Dyl, Prezes Zarządu IZFiA zaoferowana ulga to coś na kształt złudzenia, że państwo coś nam daje, by tak naprawdę w przyszłości odebrać to sobie z nawiązką.
Co więcej wg wyliczeń IZFiA efekt ekonomiczny z IKZE jest porównywalny do IKE (patrz tabela). Zdaniem Izby nie ma sensu tworzyć nowego rozwiązania, kiedy wystarczyłoby jedynie usprawnić funkcjonowanie tych już dostępnych.
Dla zainteresowanych: http://ikze.edu.pl/