Bank ING stosuje metodę: "ukradnę a jak mnie złapią to oddam". Mało tego, aby uniknąć odpowiedzialności stosuje metodę: to nie my - to wina systemu"
Dotyczy to nienależnych prowizji pobieranych od wypłat z bankomatów, na które jeśli klient złoży reklamację to bank odda, jeśli nie zauważy to jego strata. Fajnie gdyby tak system zabrał każdemu 10 zł x 1 milion klientów i mamy 10 milionów.
Po pierwsze:
Czy system który "tym" zarządza stworzył człowiek czy kosmici?
Czy został sprawdzony i przetestowany przed wdrożeniem?
Czy jest kontrolowany pod względem działania?
Skoro reklamacje się powtarzają okresowo, dlaczego nie został poprawiony?
Czy można unikać odpowiedzialności za swoje narzędzia w prowadzonym biznesie i życiu? To tak jakby złożył złe zeznanie podatkowe, oświadczył że drukarka źle wydrukowała, albo komputer źle policzył i jesteśmy zwolnieni z odpowiedzialności.