jegor
/ .* / 2004-02-13 08:41
Zacznę od teorii. Aby dyskutować o trudnym zjawisku wypada stworzyć jego uproszczony model, lub kilka modeli i na początku wybrać ten, który jest najbliższy badanemu zjawisku. Niestety na codzień posłgujemy się jednym modelem służb skarbowych, traktując je mimo wszystko jako element państwa prawa, koślawo interpretujący kalekie ustawy. Ale przymierzmy się do innego modelu. Niech historycznym wzorcem - przy zachowaniu wszelkich proporcji - staną się czekistowsko - komsomolskie oddziały rekwizycyjne konfiskujace ziarno po wsiach na potrzeby proletariatu w miastach w pierwszych latach po rewolucji bolszewickiej. Brygady te dostawały nagrody i pochwały za skuteczność - tzn ile ziarna udało im się wyrwać ze wsi bez oglądania się oczywiście na skutki tej rekwizycji. Dla skuteczności brygady te mogły się posługiwać terrorem (sumienie nie pozwala mi nazwać tego terrorystycznym prawem), palić zagrody opornych, rozstrzeliwać ich czy zsyłać do łagrów. Fakt, że obecny aparat skarbowy nie ma aż takich uprawnień. Ale "zabezpieczanie majątku" wielokrotnie przekraczającego wartość rzekomych zaległosci, nastepnie licytowanie go przez komorników za drobny ułamek rzeczywistej wartości (patrz raport "Polityki") wśród "krewnych i znajomych" komornika, długotrwała procedura odwoławcza - jesli komuś zostawi się pieniądze na papier i atrament na napisanie odwołania - w jakimś sensie stanowią podobieństwa do wzorca sprzed blisko 100 lat. Czyż więc nie jest celowym działaniem dla zapewnienia nazdwyczajnych rekwizycji do budżetu pisanie ustaw bizantyjskim językiem i dopuszczenie dziesiątków dowonych interpretacji, mało tego, nagradzanie każdej "twórczej" interpretacji urzedniczej jesli tylko pozwala na wydarcie kasy? Nie wszyscy się o nią upomną, część firm upadnie, część ludzi się rozchoruje lub popełni samobójstwo, część wyjedzie, a tylko drobny ułamek wyrwanych tak pieniędzy wróci do oskubanych. Sumarycznie impreza przynosi państwu "dochód" - na krótką wprawdzie, bo na coraz krótszą metę (upadłe czy nie istniejące firmy nie są już nic winne skarbowi państwa).