Rey
/ 217.113.225.* / 2007-03-25 12:04
Wiem to z bezpośrednich kontaktów, że Amerykanie lubią i szanują prostaków o dobrych intencjach (Kwaśniewski takim nie jest, co dobitnie wyraził jego przyjaciel Oleksy), ale lubią także pokpić sobie setnie z błaznów i pajaców, szczególnie zadufanych w sobie, w swoją mądrość, wielkość i maniery. A jeśli do tego taki ktoś wierzył, że może zostać sekretarzem ONZ, toż to "pyszny kąsek", aby pokazać go społeczeństwu (szczególnie młodemu) w celach wychowawczych. A że kraj wielki i potężny, więc i błazna im trzeba odpowiedniego kalibru.