Panu redaktorowi dowcip ,jak widać , się wyostrzył.
Menedżerowie , dobre!
Na czele PKOBP stał przez dłuższy czas p. Skrzypek , który ze względów formalnych nie mógł zostać prezesem zarządu tego banku aż do końca swego urzędowania. O jego znajomości problematyki bankowej mieliśmy się okazję przekonać w czasie kiedy był on przesłuchiwany przez komisję sejmową w związku ze zgłoszeniem go przez Prezydenta L. Kaczyńskiego jako kandydata na stanowisko Prezesa NBP.
Jeśli chodzi o p. Netzla ,tym razem "menedżera" PZU proponuję spuszczenie miłosiernej zasłony milczenia.
Trudno się więc teraz dziwić , że obydwie te instytucje nie wykorzystały swoich szans. Przez ten czas trwała wokół nich ( zwłaszcza PZU ) polityczna zadyma . Obecnie więc obydwie prezentują dość archaiczny model biznesowy : przestarzały system informatyczny w PKOBP, brak systemu direct w PZU itp.Zresztą nie warto się na ten temat rozpisywać skoro "menedżerowie" nie zadbali nawet o stworzenie czegoś tak elementarnego jak strategia rozwoju.
Tak to kończą się bajania o "narodowym interesie". Trzeba sobie powiedzieć jasno: albo silna gospodarka oparta na prężnych i dochodowych firmach prywatnych albo kapitalizm polityczny i wegetacja firm.
Obecnie jest już "po herbacie" i trzeba ratować co się da. Do tego potrzebna są kompetentne zarządy posiadające wizję rozwoju a nie ludzie z partyjnego klucza .