Obserwator!
/ 87.207.53.* / 2008-04-03 22:57
Świadomy tego, że autarkiczna gospodarka kubańska już dawno padłaby, gdyby nie ropa z Wenezueli dostarczana hojną ręką za pół darmo przez zafascynowanego osobowością Fidela Castro Hugo Chaveza, Raul dąży do normalizacji stosunków z Unią Europejską.
To, że rodzinka Castro przez 50 lat rządzi Kubą to zasługa Stanów Zjednoczonych, które postawiły na zwolenników Wielkiego Fidela i zaopatrzyły ich w broń, dzięki czemu padł reżim jego poprzednika czyli Fugelcio Batisty. Potem w wyniku handlu politycznego, jaki zawarł Kennedi z Chruszczowem ( gwarancja nietykalności castrowców w zamian za wycofanie radzieckich rakiet z Kuby), reżim spokojnie sobie egzystował, wsparty profesjonalizmem wyszkolonych w ZSRR służb specjalnych i moskiewską pomocą ekonomiczną. Zaczęło być cienko, gdy rozleciał się Związek Radziecki, ale społeczeństwo już przywykło do owego nieustającego Ramadanu i cierpliwie znosiło niedostaki, karmione nacjonalistyczno-socjalistyczną propagandą. Wenezeula i Chawez to dopiero historia ostatnich kilku lat. Pewno coś pomógł ale bez niego na pewno system by się nie przewrócił, w myśl zasady "rząd się wyżywi". Zresztą należy dodać, iż Kuba przechodziła już kilka różnych okresów liberalizacji.