uczu
/ 77.253.139.* / 2010-12-20 17:49
I tak dalej gotuje się w kociołku o nazwie polskie piekło. Pewnie jakieś przecieki potwierdzają tezę, o całkowitej niemożności rozpoznania ciał ofiar. Coraz głośniej mówi się o potrzebie grzebania w rozkładających się ciałach.
Rodziny ofiar, mają rację. Kto leży w grobach na które chodzą i wspominają? Sam wiem jak się czuje człowiek, który stwierdza, że grób rodzica jest pusty.
Problem leży gdzie indziej. Przeciążenie rzędu 100 g , któremu byli poddani wszyscy na pokładzie samolotu, zmieliło ciała w jedną krwawą masę. Kazdy staw, każdy krąg kręgosłupa musiał ulec rozerwaniu. Rozrywany metal zadziałał jak maszynka do mięsa. Ważący 75 kg. człowiek udeżał w ziemię i metalowe części samolotu masą 7500 kg. Tylko ktoś dziecinnie naiwny, może mówić o rozpoznanych ciałach. Ręka, noga, pierścionek, tak. Ale nie 75 kg. w całości.
I jak teraz przewieź do Polski, ciało zabitego w katastrofie? Całe ciało. Oczywiście, można powiedzieć, badania DNA. Czyli natychmiast zamrozić całą masę ciał. To jakieś 6800 kg. plus metal, bagaże, telefony.
Badań na jakieś 200 lat. I tylko po to, by udowodnić, totalne wymieszanie tkanek poddanych badaniom.
Czy zrobiono źle, że ciała przyjechały do Polski w zalutowanych trumnach? Że podzielono całą masę na paczki po około 70 kg. Tak paczki, bo inaczej tego nazwać już nie można.
Pani Gosiewska, pan Kaczyński, pani Putra, pani Wassermann, mają watpliwości. I dobrze. Bo tam, w mogiłach i sarkofagach, nie leżą ciała ich blisich. Tam leżą wymieszane ze sobę szczątki wszystkich członków delegacji. 96 osób.
Polskie piekło, wysłało swych emisariuszy. Namieszali oni w głowach zagubionych, zrozpaczonych, bardzo biednych w swej nagłej samotności członkom rodzin. I wygrało to piekiełko.
A wystarczyło zgodzić się na wspólną mogiłę.
Na mauzoleum, gdzie cały Naród będzie wspominał swych zmarłych.
No, ale Wawel, zastępcza mogiła na Powązkach, komisje, krzyże, pochody, pochodnie, modlitwy, przekleństwa, wyszydzanie, odszkodowania.
I sprawdziły się słowa mądrych Kościoła Katolickiego. Największym sukcesem szatana, jest fakt, że ludzie przestali w niego wierzyć.
No to dalej, do GROBÓW. Kopać, rozcinać, wyrywać szczątki, pociąć marmury, wywijać piszczelami. Pokazywać mundury generalskie, udowadniać światu, że w mogile leżeli razem bez zgody żony, męża zmarła i zmarły. Obcy sobie.
Proszę tylko, by przy rozkopywaniu grobów, obecni obowiązkowo byli członkowie rodzin, I żeby otwierano trumny z całą powagą, wraz z płaczącymi żonami, córkami.
W końcu cała Polska musi wiedzieć, kto z kim, gdzie.
I niech się też dowie. Po co ?