Pierwszy dotyczy fałszywych zeznań, jakie Kaczmarek miał złożyć przed prokuratorami w lipcu - przed odwołaniem z funkcji ministra - i w sierpniu, gdy przerwał urlop na polecenie premiera. Prokurator zarzucił Kaczmarkowi kłamstwo, bo ten zeznał, że poznał biznesmena Ryszarda Krauze "przypadkowo" i znajomość z nim określił jako "luźną". Zdaniem prokuratura Jaworskiego było inaczej: Kaczmarek zna Krauzego bardzo dobrze.

Drugi zarzut także dotyczy kłamstwa, jakiego miał się dopuścić Kaczmarek. Zdaniem prokuratury Kaczmarek nie powiedział też prawdy zeznając, że 5 lipca spotkał się w warszawskim hotelu Marriott z Jaromirem Netzelem, prezesem PZU. Prokuratura twierdzi, że ma dowody, iż takiego spotkania w
ogóle nie było.

Trzeci zarzut dotyczy podejrzenia o wpływanie przez byłego ministra na przebieg śledztwa w sprawie przecieku. Według prokuratury miał on bowiem namawiać Konrada Kornatowskiego, byłego Komendanta Głównego Policji, by ten zeznał, że prezes PZU Jaromir Netzel był tego dnia - 5 lipca, na dzień przed finalizacją akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa - w hotelu i spotkał się z Kaczmarkiem.

Za to aresztowali go i wyprowadzili w kajdanakch?

..a scenariusz już jest gotowy i był kiedyś już (w II RP) z
powodzeniem realizowany.
Cytuję (z pamięci): "dnia 30 sierpnia Piłsudski poprosił
marszałka sejmu by przyniósł mu listę senatorów i posłów
opozycji, następnie zakreślił zielonym ołówkiem 18 nazwisk
(...!!!)"...
"... już po rozwiązaniu parlamentu, dnia 9 września
zatrzymanych - pod zarzutami popełnienia rozlicznych
przestępstw; w majestacie prawa (!!!), umieszczono w twierdzy
Brześć, powołując się na wygaśnięcie immunitetów wraz z dniem
rozwiązania izb parlamentu...",

...i dalej: ...w najbliższych dniach liczba aresztowanych i
osadzonych w twierdzy Brześć wzrosła do 60-ciu osób (...). Po
dokonaniu takiej dekapitacji opozycji (!!!) wybory zarządzono w
połowie listopada...
...............................................................
.........................................

W przypadku zarzutów pod adresem decydujących o gospodarce
polityków i biznesmenów trzeba postępować z wyjątkową
ostrożnością (!!!) bo:
- bo decydują o wielu sprawach - ich odejście powodować może
wielomilionowe (jeśli nie miliardowe!) straty w gospodarce,
- bo są bardziej narażeni na oskarżenia wyssane z palca,
- bo żyją w ciągłym stresie...,
- bo pełnią funkcje niedostępne dla zwykłych obywateli, nie mogą
więc być traktowani jak zwykli obywatele, bo to jest po prostu
NIESPRAWIEDLIWE - z drugiej strony powinni być ZNACZNIE OSTRZEJ
KARANI niż zwykły obywatel bo ich przestępstwa mają daleko
bardziej idące konsekwencje niż podobne popełnione przez takiego
np. jak ja szaraczka...

... a na marginesie jestem zresztą wrogiem wszelkiej równości bo
nosi ona zawsze w sobie pierwiastki niesprawiedliwości...

...jeżeli Premier powtarza więc ciągle slogan o równości wobec
prawa to albo jest świadomym efekciarzem-populistą, albo
idealistą - utopistą...,
...i nie wiadomo co gorsze bo jak mawiał bodajże Talleyrand:
"idealizm zawsze prowadzi do zbrodni" a ripostował mu na to
Fouche: "idealizm to gorzej niż zbrodnia to BŁĄD..."

Gdy trzeba mówić pod odpowiedzialnością karną raptem zaniemówił? Gdzie te jego rewelacje, dowody itp. ? Dziwne? Nie dla wszystkich.