o tyle, kiedy już widziałem ciało przywiezione do Polski w trumnie, to go nie rozpoznałem. Tutaj to był człowiek, który w ogóle nie przypominał mojego brata. Mówiono mi, że to on" - powiedział prezes PiS na konferencji prasowej.
Jakoś o tych wątpliwościach było cicho, gdy na gwałt dokonywano pogrzebu na Wawelu, prawda ? Czy nie dlatego, że tak J. Kaczyńskiemu i jego otoczeniu zależało na pochowaniu tam prezydenta wbrew licznym wątpliwościom co do miejsca, że na drugi plan zeszło to, czy aby na pewno to jego ciało ?