Europosłowie PiS korzystali z prawa do krytyki, które jest oczywiste, szczególnie w kontekście zbliżających się wyborów - uważa prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Tyle, że debata dotyczyła zupełnie czego innego. I to świadome niedopasowanie miejsca swojej krytyki naszej prezydencji tylko szkodzi. Tylko utwierdza to w swym przekonaniu tych, którzy uważają, że PIS-owi wcale nie chodzi o nic innego, jak tylko i wyłącznie zaszkodzenie rządowi. I akurat los tych matek, żłobków i kierowców jest im zupełnie obojętny, ale...przydatny.