tru
/ 188.40.72.* / 2010-06-10 18:12
Budowlańcy Komorowskiego znowu budują na zgodzie
Janusz Palikot: To jest skandal. To jest podłość ze strony Kaczyńskiego i Kaczyńskich, że za publiczne pieniądze jak zawsze nabijają sobie prywatną kasę. To jest żenujące. Nigdy nie powinno mieć miejsca, ale Kaczyńscy nigdy nie zarobili złotówki, zawsze żyli na koszt podatnika.
Tak Palikot komentuje odszkodowanie jakie dostanie Marta Kaczyńska, i chyba nie ma wątpliwości, że robi to po to, aby podgrzać atmosferę przed dzisiejszą wizytą Kaczyńskiego w Lublinie, którą Palikot ma zamiar zakłócić swoim wiecem. Oczywiście bez wiedzy i zgody Komorowskiego, bo kandydat reklamujący się hasłem "Zgoda buduje" nie sięgałby po takie metody, prawda?
Dzisiejsza wypowiedź Palikota o skandalicznym wzbogaceniu się Marty Kaczyńskiej na tragicznej śmierci obojga rodziców zbiegła się w czasie z artykułem o finansach samego Palikota.
Dziennik Gazeta Prawna: Miliony długu w zagranicznych bankach i firmach. Mimo, że Janusz Palikot jest trzecim, pod względem ilości posiadanej gotówki, posłem w Sejmie, to jego długi sięgają kilkudziesięciu milionów złotych. Oto komu i ile winien jest kontrowersyjny poseł. Janusz Palikot jest winny bankom, firmom i... swojemu bratu aż 34,47 miliona złotych - wylicza portal money.pl. Poseł pożyczył 1,1 miliona od Metro Banku na nieruchomości. Z BRE wziął milion euro na "kupno praw majątkowych". Do tego 1,8 miliona zł od Green Venture, 2,6 miliona euro od firmy Hydrativa i 3,9 miliona euro od brata na inwestycje.
Autor porannego wywiadu, Konrad Piasecki, chyba nie trafił w porannej prasówce na ten wywiad bo nie zadał zaglądającemu do kieszeni sieroty Palikotowi pytania o jego finanse. Bo albo jest tak, że oświadczenie majątkowe Palikota odzwierciedla stan faktyczny i jest on bankrutem bez realnych perspektyw na spłatę swoich ogromnych długów, albo oświadczenie majątkowe i ujawnione w nim "pożyczki" to pic na wodę i jest on zwykłym oszustem, który wyprowadził swój majątek do rajów podatkowych aby go ukryć przed fiskusem i własną rodziną, a teraz oszukuje wyborców kłamiąc w oświadczeniu majątkowym o wielomilionowym zadłużeniu, którego nie ma. Nie wątpię w uczciwość Palikota, i zakładam, że jest tylko żyjącym ponad stan bankrutem. Chciałabym jednak, żeby wreszcie znalazł się dziennikarz, który go o to przyciśnie z równą determinacją z jaką wydobywa z niego kolejne bluzgi na Kaczyńskich. Ale chyba się nie doczekam, bo dopóki bankrut z Lublina zapewnia szoł i klikalność, żadne trudne pytania nie padną. A im częściej będzie bił na oślep, tym bardziej będą o niego rywalizować największe dziennikarskie gwiazdy. Od czasu do czasu robiąc przerwę na narzekania nad upadkiem politycznych obyczajów, z czym oczywiście nachalne lansowanie nietykalnego Palikota nie ma absolutnie nic wspólnego.
Dawno temu, nie mogąc się doczekać dziennikarskich ustaleń w tej sprawie, próbowałam sama sprawdzić jak to jest z tymi jego finansami, zwłaszcza, że była żona stawia mu bardzo poważne zarzuty. A ponieważ premier Tusk publicznie deklarował, że nie widzi powodu aby nie upublicznić przedstawionych mu przez Palikota wyjaśnień, zapytałam Kancelarię Prezesa rady Ministrów:
W związku z publiczną deklaracją Prezesa Rady Ministrów o woli upublicznienia wyjaśnień przedstawionych mu przez Pana Posła Janusza Palikota (Prezes Rady Ministrów Donald Tusk "Nie ma tu żadnego problemu, żeby nie [upublicznić wyjaśnień przekazanych mi przez Pana Posła Palikota]. To nie są materiały, które mają charakter poufny.) zwracam się z uprzejmą prośbą o informację publiczną:
Czy Pan Premier podtrzymuje wolę upublicznienia wyjaśnień Pana Posła Janusza Palikota? Jeśli podtrzymuje, kiedy i w jakiej formie zostaną one upublicznione? Jeśli nie podtrzymuje, co spowodowało zmianę stanowiska w tej sprawie?
A oto odpowiedź jaką otrzymałam z Centrum Informacyjnego Rządu:
Szanowna Pani! Zgodnie z wyjaśnieniami otrzymanymi z Departamentu Prawnego KPRM uprzejmie informuję, że na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej nie można zobligować organu do złożenia wyjaśnień lub zajęcia stanowiska w określonej kwestii. W związku z tym w odniesieniu do informacji o ewentualnym upublicznieniu przez Prezesa Rady Ministrów wyjaśnień posła J. Palikota, o którą Pani wnioskuje, ww. ustawa nie znajduje zastosowania – informacja ta nie jest informacją publiczną.
Jak widać z własnej woli ani Palikot, ani ci co go używają, nie zamierzają tu niczego wyjaśniać. Na dziennikarzy też nie ma co liczyć, bo dopóki Palikot będzie im dostarczał nowych cytatów na "jedynki" nie zrobią nic, żeby podważyć jego polityczną, o moralnej nie wspominając, pozycję. A przecież ktoś wreszcie powinien krzyknąć, że król jest nagi. Zamiast tego będziemy mieć dzisiaj niestety pełne podniecenia relacje z wiecu Palikota. I tego starcia Kaczyński raczej nie wygra, bo jak tu wygrać z czymś takim?
To tylko dygresja, wprowadzenie, które miało uzasadnić, że znowu marnuję bajty na Palikota. Ale w dzisiejszy