Ostatni, który spróbował zhakować moje toczydło miał odrobinę pecha bo oprogramowanie poprzestawiało mu twarz i złamało łapkę. Oprogramowanie: kauczukowa pała ver. 1.0 w mojej ręce (jako antywirus) oraz firewall i skaner: krzyżówka tosy z filą . Cholernie skuteczne. Nikt przez żadną bramę czy inny internet się nie przedostanie. A no i haker nawet się na psy nie zgłosił bo jakoś nikt z kontroli oprogramowania się nie pojawił.

Żyjemy w dobie technologicznego zamętu. Czy to celowa robota z tą elektroniką w samochodach? Czy obecna technologia nie jest w stanie wydać prostego mechanicznego sterowania silnikiem? Pewnie jest ale trzeba dążyć do skomplikowania i drożyzny odkąd przyjęto zasadę, że serwis ma zarabiać a nie poprawiać.

Ja mam Opla z 96' i hakerzy mi nie straszni :-)

Najciekawsze jest to, że kilka dni temu "na pasku" w tv widniała informacja o zapłaceniu za "znakowanie pojazdów". Nie mogłem zrozumieć o co chodzi.

Jak skromnie. W samochodach.Tylko :)))