chciałem założyć działalność gospodarczą ale póki co muszę skończyć kształcenie

okres nauki to super okazja do zrobienia dobrych interesów;
wiele kontaktów, świerzy umysł, liczne potrzeby.

Przytoczę autentyczną historię z czasów mojego studiowania.
Kolega z roku pochodzący ze wsi z południa Polski. Jego rodzice posiadali podupadający stary tartak. Na drugim roku studiów kupił sobie starego Poloneza żeby jeździć ze stolicy do domu po prowiant. Z radości, że ma auto wybrał się nim na wycieczkę do Niemiec (pewnie żeby sprawdzić możliwości Poloneza na niemieckich autostradach). Tam obok stacji benzynowej i baru szybkiej obsługi był sklep budowlany z parkietami na podłogi. Kolega jedyne słowo jakie znał po niemiecku to szajs. Na co oburzony właściciel sklepu poprzez szybko znalezioną tłumaczkę powiedział, że jak ma lepszy parkiet to niech pokaże.
Kolega powiedział, że pokaże i wrócił do domu. Jak później opowiadał jego ojciec miał za warsztatem stertę starego drewna na które nie było chętnych. Zrobił z tego próbki parkietu i zawiózł do sklepu w Niemczech. Wrócił z zamówieniem na TIRa parkietu. Po pierwszej wysyłce zmienił auto na nowy Rover 216. W kolejne wakacje miał już swoje TIRy a w kolejnym roku kończył budowę domu. Ze studiów dziennych przeniósł się na zaoczne. Drewno na parkiet sprowadzał już z Syberi...

I Tobie życzę powodzenia.

a ja uważam, że skoro to oszczędności przeznaczone na działalność gospodarcżą, czyli jakby nie patrzeć dalsze inwestycje - to jak najmniejszą ich część powinieneś pakować w fundusze akcyjne... gdybyś zbierał na hmm Ferrari to ok możesz próbować, bo żyć bez Ferrari można - ponoć ;) - ale działalność gospodarcza jest własnym miejscem pracy i ma duży wpływ na życie i szeroko pojęto przyszłość. Więc proponowałbym portfel bardzo zrównoważony - jeśli ulegniesz modzie na MiSie - ok, ale byle nie więcej niz 10% portfela, reszta akcje dużych spółek i w największej możliwej mierze instrumenty bezpieczne...