Łatwe pieniądze
Nic dziwnego, że inwestorzy krótkoterminowi i spekulanci walutowi, gremialnie wychodzą również z Polski – ratują co mogą, zamieniając złotego i polskie papiery, w tym zwłaszcza obligacje na waluty. A Polska nie może sobie pozwolić na interwencję walutową na rynku w skali 40 mld USD, tak jak uczyniła to ostatnio Brazylia. NBP się pospieszył i może wpaść w pułapkę. Ruszył z pomocą na wielką skalę i pakietem zaufania, stawia do dyspozycji zagranicznych banków komercyjnych w ramach transakcji Repo i Swap łatwo dostępne i bardzo tanie pieniądze. Potrzeby gotówkowo-płynnościowe banków działających w Polsce rzędu ok. 20 mld zł w ciągu minionego tygodnia – to bardzo dużo. Jak sytuacja będzie wyglądać dalej? Lobby bankowe domaga się gwarancji NBP dla transakcji międzybankowych. Tymczasem Polsce może zabraknąć dewiz i walut na spłatę zagranicznego zadłużenia. Całkowity dług zagraniczny Polski – zapadający, czyli ten wymagalny w 2009 r. wynosi bowiem 93,3 mld USD. Deficyt na rachunku bieżącym to kolejne blisko 20 mld USD, a rezerwy walutowe to zaledwie 59,5 mld USD. Możemy się więc nie wyrobić z tzw. rolowaniem długu, czyli zaciąganiem nowych pożyczek na spłatę starych.
Kto pomoże NBP?
NBP brnie w koleiny bardzo niebezpieczne dla stabilności finansowej całego państwa. Udało się nam jak do tej pory spłacać regularnie zagraniczne zobowiązania, między innymi dlatego, że mogliśmy rolować długi. Ale banki nie chcą już pożyczać i rolować, a samo rolowanie jest dużo, dużo droższe. Trudno jest dziś sprzedać obligacje. Koszty kredytów drastycznie wzrosły, płynność banków zasadniczo zmalała. Rośnie rentowność obligacji. Banki komercyjne w Polsce nie tylko nie chcą kupować naszych obligacji, nie muszą ich kupować, przenoszą je do NBP w ramach transakcji Repo. NBP szczodrze otwiera swój skarbiec dla banków komercyjnych w Polsce. Pożyczając franki zagranicznym podmiotom szybko opróżni worek z rezerwami. NBP i ustawa o Narodowym Banku Polskim nie przewidują prawnych możliwości takich gwarancji. NBP nie może prowadzić działalności komercyjnej, jako pośrednik walutowy, jako kasa pożyczkowa. Takie działania mogą podejmować jedynie rządy.
Podejrzane transfery
Co się stanie, gdy nastąpi nie osłabienie złotego, tylko prawdziwy silny atak spekulacyjny? Potrzeba będzie wtedy sporo waluty, by podjąć obronę. Co będzie, gdy pod koniec roku znacząco wzrośnie deficyt handlowy, z czym absolutnie trzeba się liczyć?. Polska nie ma zbyt wielu możliwości do przeciwdziałania taki zjawiskom. Ciekawe jakie papiery przynoszą banki w ramach operacji Repo i Rewers repo do NBP. Miejmy nadzieję, że nie są to trudnozbywalne obligacje. Ciekawe czy aby na pewno KNF wie o wszystkich umowach, w tym umowach poufnych, zawartych między zagranicznymi bankami komercyjnymi działającymi w Polsce, a ich centralami. Tym bardziej, że zagraniczne banki w Polsce niezbyt przejmują się swoimi polskimi klientami. Bardzo skutecznie obeszły polskie prawo i zamiast bezpośrednio wytransferować do swoich central gotówkę, czego nie mogły zrobić, dokonały tego samego w ramach swapów i lokat w centralach zagranicznych.
Najwyższe stopy
Jaka może być łączna kwota takich lokat, zwłaszcza tych założonych jeszcze latem, kiedy kryzys zaczynał się na dobre? Niektórzy mówią o kwotach rzędu 15 – 20 mld zł. Ciekawe też, na jaki okres są to lokaty i jakie jest ich oprocentowanie. Na pewno nie jest ono wyższe niż w Polsce. W USA to zaledwie 15 proc., w Eurolandzie niewiele ponad 4,25 proc., z możliwością dalszego obniżenia. Bo u nas, poza Islandią i Węgrami stopy procentowe są jednymi z najwyższych. Co gorsza, centrale zagraniczne banków komercyjnych działających w Polsce mają również swoje lokaty w bankach-córkach w Polsce, które zawsze można wycofać, kiedy pojawią się problemy z płynnością.
Po akcjach, obligacje
Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych obniżają wartość kolejnego z instrumentów finansowych. Po wyprzedaży akcji na potęgę wyprzedają obligacje, nie zwracając nawet uwagi na cenę. Skok rentowności polskich obligacji oraz spadek zaufania do naszej gospodarki powoduje, że polskie obligacje tanieją. Rentowność polskich obligacji przekracza już ok. 1,5 proc. wysokość stóp procentowych w NBP. Rentowność dwuletnich obligacji poszybowała aż o 0,5 pkt. proc., do poziomu 7,86 proc. – jest to najwyższe oprocentowanie od 2004 r. Rentowność 10-letnich wzrosła do poziomu 7,81 proc. Nikt więc nie chce kupować nowych obligacji. Wszyscy je wyprzedają, chcą gotówki. To osłabia złotego.
Co my na to?
Świat ratuje się przed kryzysem na wszelkie sposoby. Prezydent Sarcozy powołał specjalny państwowy fundusz (na kwotę początkową 200 mld euro), który będzie wykupował i ratował przed przejęciem strategiczne francuskie firmy, a nawet całe branże majace problemy z pozyskaniem kapitału. Kontrole nad nimi przejmie parlament, gdy minie kryzys sprzeda je z zyskiem. Również w USA rząd wychodzi naprzeciw kredytobiorcom, chce dla nich przeznac