Gafę prezydenta Komorowskiego opisał „Newsweek”:
Jest 8 grudnia 2010 roku, Waszyngton. Prezydent Komorowski po raz pierwszy spotyka się z Barackiem Obamą w Białym Domu. - Bo z Polską i USA to jest, panie prezydencie, jak z małżeństwem. Swojej żonie należy ufać, ale trzeba sprawdzać, czy jest wierna - zagaja rubasznie Komorowski, sięgając po swe ulubione damsko-męskie analogie - pisze "Newsweek. Co nastąpiło potem? Tłumaczka przekazuje Obamie: „...like with your wife... (tak jak z twoją żoną)”. Twarz amerykańskiego prezydenta tężeje. Ci z polskiej delegacji, którzy znają angielski, szybko pojmują, w jaką pułapkę wpakował się Komorowski. Prezydent USA mógł zrozumieć to tak, jakby polski gość kwestionował wierność jego żony, Michelle. Zalega pełna napięcia cisza. Doradcy Komorowskiego nerwowo zerkają na Obamę.
Dlaczego sytuacja zrobiła się nerwowa? No cóż, wszyscy wiedzą jak USA pod rządami Obamy dba o Europę Środkowowschodnią. Amerykański prezydent stężał, bo odebrał słowa Komorowskiego zupełnie inaczej niż chciał tego lider polskiej delegacji. Zrozumiał, że Komorowski sugeruje, że żona go zdradza