LPR i Samoobrona pomogła PiSowi wybrać swojego rzecznika i zachować władze w stolicy, a PiS w "dowód wdzięcznosci" przepchnął ich kandydatów do KRRiT, mimo że jeden z nich nawet nie uzyskał poparcia komisji kultury. Tak jakby "koalicja działała". Na sposób bazarowych targów co prawda, ale jednak zawsze.
Ciekawe czy obecny rzecznik wycofa z Trybunału Konstytucyjnego wniosek poprzedniego o ustawie medialnej?