Wielki Zlodziej
/ 83.21.40.* / 2007-01-06 20:55
Rzeczpospolita” informuje o procederze transferowania zysków zagranicę przez polskie oddziały wielkich korporacji działających w naszym kraju. Jest to nagminny proceder, oznaczający de facto drenaż finansowy naszego kraju.
Gazeta dotarła do raportu śląskiego oddziału Urzędu Kontroli Skarbowej, z którego wynika, że większość firm z udziałem kapitału zagranicznego wykazuje brak zysku – pod tym procederem kryje się transfer środków za granicę i unikanie płacenia wielu zobowiązań wobec naszego państwa. Jest to proceder nagminny w całej Polsce. Podatków unika się na dwa sposoby – firma zawyża koszty działalności w Polsce lub manipuluje tzw. cenami transferowymi. Przy pomocy tych mechanizmów zyski wędrują do zagranicznych central firm, których polskie oddziały stosują taką politykę. Efektem jest niepłacenie przez te ostatnie wielu podatków, które są należne polskiemu państwu.
Jeden z głównych mechanizmów służących wykazywaniu tzw. strat polega na manipulowaniu cenami transferowymi. Dotyczą one obrotu np. półproduktami między oddziałami jednej firmy położonymi w kilku krajach. Ceny te są często sztucznie zawyżane po to, aby wykazać, że dany oddział zagranicznej firmy poniósł duże koszty i w efekcie nie osiągnął zysku, czyli nie powinien płacić części podatków. Centrale ponadnarodowych firm zaniżają ceny produktów sprowadzanych przez nie od swych polskich oddziałów, zawyżają natomiast – i to znacznie – ceny przepływu towarów i usług (licencje, analizy, usługi marketingowe, prawa do znaku towarowego) w drugą stronę. Polski oddział ma więc „na papierze” większe wydatki a mniejsze przychody, i w efekcie wygląda to tak, jakby jego działalność nie przynosiła zysków. Pod lupą inspektorów UKS znalazły się firmy, które cały czas wykazują straty, choć w danej branży panuje koniunktura, albo też takie, które są bardzo zadłużone lub wypłacają bardzo wysokie wynagrodzenia.
Podczas kontroli wykazano, że w jednej z firm z udziałem kapitału zagranicznego (Lichtenstein) w ciągu 3 lat wytransferowano z Polski 1,6 miliona dolarów. Firma z kapitałem szwedzkim zrobiła to samo na kwotę 1,4 miliona złotych. Firma z kapitałem austriackim usiłowała przekonać kontrolerów, że dwóm członkom swego zarządu wypłaciła w ciągu roku pensje w wysokości ponad miliona złotych, dając im te pieniądze do... ręki prosto z kasy. Spółka o kapitale niemiecko-amerykańskim wytransferowała zagranicę prawie 1,4 miliona złotych. Spółka z kapitałem włoskim – 2,3 miliona złotych. Duża firma z kapitałem hiszpańskim usiłowała wykazać na zaledwie jednej transakcji straty w Polsce, ale kontrolerzy udowodnili, że w rzeczywistości miała zysk w wysokości ponad 900 tys. złotych i od takiej kwoty powinna zapłacić podatek.
Kontrola przeprowadzona przez ministerstwo finansów w zaledwie 141 firma@@@awniła, że 25 procent z nich stosowało praktykę nielegalnych transferów zysków z Polski do central macierzystych firm. Robiły tak m.in. sieci hipermarketów. Z kontroli UKS za lata 2002-2003 w 54 firmach z udziałem kapitału zagranicznego w aż 40 z nich stwierdzono proceder nielegalnych transferów. Inna kontrola z roku 2002 przeprowadzona w niemal 2000 przedsiębiorstw wykazała, że ponad połowa z nich stosuje takie praktyki – straty budżetu wyliczono wówczas na 454 miliony złotych. Jest to więc proceder nagminny i o wielkiej skali.
Od siebie możemy dodać tylko tyle, że tak właśnie pryskają mity tzw. zagranicznych inwestycji, o które powinniśmy skamleć i błagać na kolanach – w rzeczywistości jest to skamlanie i błaganie o bezpardonową eksploatację, drenaż, wyzysk i kpienie z polskiego prawa oraz obywateli naszego kraju. Warto też dodać, że gdy przez lata część niezależnych polityków i publicystów wskazywała na ten problem i piętnowała przyznawanie ulg podatkowych i inwestycyjnych np. hipermarketom, które następnie mimo wielomilionowych obrotów stale wykazują straty, wówczas głosy takie były określane mianem oszołomstwa i paranoi przez „autorytety moralne” z Unii Wolności i usługujących im „niezależnych” dziennikarzy z neoliberalnych gadzinówek. Teraz to „oszołomstwo” i tę „paranoję” potwierdzają raporty poważnych instytucji państwowych. Czy ktoś poniesie odpowiedzialność za wieloletnią kłamliwą propagandę? Oczywiście nie, bo tutaj można tylko „wyzwalać” Białoruś z Łukaszenki, Ukrainę z Janukowycza, Wenezuelę z Chaveza itd., natomiast nie można wyzwolić naszego kraju z okupacji rodzimych bandziorów i sukinsynów, którzy „wyzwolili” Polskę z setek milionów złotych.