Forum Polityka, aktualnościKraj

Komorowski: Są sprzeczne przepisy w sprawie wyborów

Komorowski: Są sprzeczne przepisy w sprawie wyborów

Wyświetlaj:
ŻYCZLIWY...inaczej / 80.50.132.* / 2010-05-22 13:48
KAŻDY TO MUSI PRZECZYTAĆ!!! KOMOROWSKI TO AGENT. WIEMY JAK BRONIŁ WSI...SWOJEJ FIRMY. SIKORSKI OD 20 LAT JEST KAPUSIEM O CZYM INFORMOWAŁ PAN PREZYDENT, PROF.DR HAB. LECH KACZYŃSKI NIEMCA TUSKA [PO CZYLI PIĄTA KOLUMNA RZESZY - PRZEDNIA STRAŻ GERMAŃSZCZYZNY] JAK AGENT MOŻE BYĆ MINISTREM SPRAW ZAGRANICZNYCH?! RUDY-FAŁSZYWY, WIADOMO, ZIGNOROWAŁ APEL JEGO EKSCELENCJI PANA PREZYDENTA...KTO WINDOWAŁ STAREGO BUCA WAJDĘ ZA "KOMUNY"? A TEN STARY CAP BARTOSZEWSKI, TO JAKIŚ NIESŁYCHANY OSZUST! WCALE NIE JEST PROFESORKIEM...KOMOROWSKI TO "DZIECKO" WSI. JE Z JEDNEJ MISKI RAZEM Z BOLKIEM-WAŁĘSĄ [ZNAM HISTORIĘ JAK MINISTER SPRAWIEDLIWOŚCI, PROF.DYRA-RZĄD HANNY SUCHOCKIEJ-CZYTAJĄC AKTA BOLKA WAŁĘSY-DOSŁOWNIE PŁAKAŁ...NAD POLSKĄ. ZAPROTESTOWAŁ NIE STAWIAJAC SIĘ NA GŁOSOWANIE, PRZEZ CO RZĄD UPADŁ JEDNYM GŁOSEM. ZNANA HISTORIA, KTÓRĄ OPOWIADAŁ SERDECZNY PRZYJACIEL TEGOŻ MINISTRA], MICHNIKIEM [RODZONYM BRATEM ZBRODNIARZA, KPT.STEFANA MICHNIKA, KTÓRY PO UPADKU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO PROWADZIŁ SWINGOWANE 10-CIO MINUTOWE PROCESY, PO CZYM MORDOWANO POWSTAŃCÓW-AKOWCÓW STRZAŁEM W POTYLICĘ; RODZONYM BRATEM KATA [TAK!] WARSZAWY, KTÓRY JAK SZCZUR UKRYŁ SIĘ W SZWECJI...ALE W "WYBORCZEJ" [CZYT. WYBIÓRCZEJ]O TYM CISZA...], JARUZELSKIM [SZUJA NAD SZUJE, PODOBNIE JAK KOMOROWSKI],PSYCHOLEM-SZAJBUSEM NIESIOŁOWSKIM [NIESIOŁOWSKI WYDAŁ W STANIE WOJENNYM PROFESORA ANDRZEJA CZUMĘ, RODZONEGO BRATA ODWOŁANEGO PRZEZ GERMAŃCA TUSKA B.MINISTRA SPRAWIEDLIWOŚCI, KTÓRY WPROWADZAŁ DO RESORTU LUDZI Z POLSKIMI NAZWISKAMI, LECZ "BRAT" ANGELI GO ZDJĄŁ. PROF.ANDRZEJ CZUMA-PRZECIWIEŃSTWO POLITYCZNE BRATA-SIEDZIAŁ PRZEZ NIESIOŁOWSKIEGO; NIESIOŁOWSKI SYPNĄŁ NAWET WŁASNĄ DZIEWCZYNĘ]I INNYMI DEMONAMI >KOALICJI STRACHU
Przeczytaj_dokladnie_POlaku / 84.144.115.* / 2010-05-20 16:43
Kto głosuje na kogo i dlaczego? Wbrew pozorom jest to pytanie, na które dość łatwo odpowiedzieć, jeśli ktoś uważnie obserwuje, co się wokół niego dzieje. Z mojej perspektywy ważne jest udzielenie odpowiedzi na nieco zawężoną wersję tego pytania: „Kto głosuje na PO i dlaczego?”

Zacznijmy nasze rozważania od małej dygresji. Przyjrzyjmy się (ten czasownik należy tu traktować dosłownie) kadrze zarządzającej w dużych firmach. Możemy z łatwością wydzielić dwie kategorie ludzi – tych, dla których posiadanie pieniędzy nie jest niczym nowym oraz tych, którzy nagle zaczęli dostawać miesięczne pensje przekraczające roczny budżet rodzin, z których pochodzą. Pierwsza grupa wygląda normalnie, druga natomiast… już nieco mniej normalnie. Droga, ale bezwartościowa biżuteria; bezużyteczne przedmioty statusowe; telewizory po 12 tysięcy; nowoczesne, bardzo kosztowne mieszkania w dzielnicach, w których ja wstydziłabym się mieszkać i do tego oszczędzanie na butach dla dziecka czy na jedzeniu. Na pierwszy rzut oka ludzie ci wyglądają zamożnie, ale już na drugi rzut oka widać wyraźnie, że po prostu udają kogoś, kim nie są. Kupili sobie odpowiednie, ich zdaniem, totemy, które mają ogłaszać światu, że należą do pewnej grupy społecznej, tylko że samo ich kupienie to trochę za mało. Albo ktoś należy, albo nie; jak ktoś należy, to nie potrzebuje przedmiotów potwierdzających tę przynależność, a jak ktoś nie należy to przedmioty mu nie pomogą.

Ludzie aspirujący do jakiejś grupy starają się za wszelką cenę upodobnić do prawdziwych jej członków, tylko, że nie będąc nimi robią to nieudolnie, próbują być „świętsi od papieża”, ale najczęściej tylko się ośmieszają.

Podobnie rzecz się odbywa na rynku idei. Gazeta Wyborcza napisała niegdyś, że

Tusk ma elitarny elektorat: to młodzi, wykształceni Polacy z dużych miast.

Taki jest stereotypowy zwolennik PO – młody, dobrze wykształcony (bądź student), w miarę zamożny, prowadzący z powodzeniem własną działalność bądź robiący błyskotliwą karierę. I tu pojawia się pewien problem. Modelowym wyborcą Platformy powinnam być ja: piąte pokolenie urodzone w Warszawie, trzecie z wyższym wykształceniem, mam pracę (nędzną, bo nędzną, ale coś tam płacą), moi rodzice prowadzą firmę, mamy z czego żyć, interesuję się sprawami publicznymi, nie jestem „młodą intelektualistką”, nie wyglądam na wsioka, słowem – klasyczny okaz wyborcy platformy. I jest tylko jeden drobny problem. Chyba ręka by mi uschła gdybym miała na karcie wyborczej postawić krzyżyk przy nazwisku kogoś z PO. Podobnie rzecz się ma z moimi rodzicami, którzy wedle mediów także powinni być fanami Platformy. Na szczęście nie są.

Kto więc głosuje na PO i wychwala ją w każdej swojej (nie bardzo mądrej) wypowiedzi? Z pewnością nie jestem to ja i nie jest to nikt, kogo znam a o kim mogę powiedzieć, że jest podobny do mnie. Głównie są to dorobkiewicze, ludzie aspirujący do bycia młodym, wykształconym, elitarnym elektoratem. Są to ludzie, którzy należą (na rynku idei) do drugiej kategorii kadry zarządzającej. Wyborcy Platformy, w większości, nie są egzemplifikacją stereotypu, ale bardzo by chcieli być. Oglądając (zupełnie bezrefleksyjnie) głupie media, nabrali przekonania, że grupa, do której chcieliby być zaliczani, głosuje na PO, więc i oni zapałali miłością do Słońca Peru i stali się gorącymi zwolennikami jego partii. Swoimi poglądami dzielą się na prawo i lewo, bez żadnych zahamowań, po to głównie, aby każdy wiedział, że są właśnie tym elitarnym elektoratem.

Ale jeśliby się im przyjrzeć i posłuchać tego, co mówią, to człowiek od razu nabrałby przekonania, że coś jest nie tak. Po pierwsze, i to jest najbardziej charakterystyczne, większość z nich nie jest w stanie uzasadnić w sposób sensowny swoich poglądów – powtarza zasłyszane w mediach frazesy. To rzecz jasna wpisuje się doskonale w model: z mediów wzięło się ich przekonanie, że powinni wielbić PO, więc i z mediów czerpią inspirację dla swoich bałwochwalczych peanów na jej cześć. Jednostka, która korzysta z mediów w sposób świadomy, od razu widzi, że slogany, które podsuwają nam autorzy programu Szkło Kontaktowe (i innych podobnie szkodliwych), są puste i bardzo głupie, ale obawiam się, większość ludzi nie jest zdolna do takiej refleksji.

Ich bezrefleksyjne poddawanie się dyskursowi medialnemu pośrednio jest także pokłosiem zbyt wysokich aspiracji. Problem polega na tym, że osoby z wyższym wykształceniem, które zdobyły je, nie mając kulturowych podstaw wyniesionych z domu, są niezwykle podatne na manipulacje medialną. Po pierwsze sam fakt, że ktoś ma jakiś tytuł robi na nich wrażenie, a po drugie nauczyli się bezrefleksyjnie przyjmować opinie tzw. autorytetów. System edukacji zrobił z nich odbiorcę, który z łatwością wchłania medialną papkę i nie przetworzywszy jej w żaden sposób, zaczyna rozpowszechniać.

Argumenty zwolenników PO są zupełnie bez sensu, są nielogiczne i sprzeczne z rzeczywistością. A naj
Przeczytaj_dokladnie_POlaku / 84.144.115.* / 2010-05-20 16:46
c.d.
Argumenty zwolenników PO są zupełnie bez sensu, są nielogiczne i sprzeczne z rzeczywistością. A najgorsze jest, że oni sami w nie wierzą. Żyją w matrixie wykreowanym przez postępowe, kosmopolityczne media i zupełnie nie zdają sobie z tego sprawy.

Narzędzi do zrozumienia samego procesu medialnej manipulacji dostarcza nam między innymi Ruth Wodak w eseju „Dyskurs populistyczny: retoryka wykluczenia a gatunki języka pisanego”. W ogóle KAD (Krytyczna Analiza Dyskursu) jest bardzo przydatny, jeśli ktoś chce zrozumieć, co dzieje się od jakiegoś czasu w naszej pięknej ojczyźnie. Dyskurs możemy definiować na dwa sposoby, mamy definicję językową, a także taką definiującą dyskurs jako praktykę. Dla nas ta druga jest znacznie bardziej użyteczna. A więc dyskurs to „forma społecznego działania, sposób nadawania znaczenia pewnemu konkretnemu obszarowi życia społecznego postrzeganemu z określonej perspektywy”, czyli mówiąc krótko, jest to tworzenie symulakrów czy jak kto woli budowanie matrixa, w którym żyć będą ludzie dający sobą z łatwością manipulować.

Jakie popularne strategie wymienia Wodak?

Po pierwsze – oskarżanie ofiar o zbrodnie oprawców. Tutaj dobrym przykładem mogą być medialne stwierdzenia mówiące o tym, że PO jest ofiarą, która nie może nic zrobić ponieważ z jednej strony wszyscy (PiS) jej przeszkadzają, a z drugiej ponieważ zostaje brutalnie i wbrew swej woli wciągnięta w przeróżne spory. Odpowiadam: zawsze ktoś przeszkadza, zawsze znajdą się przeciwnicy i krytycy. Rząd, który twierdzi, że byłby świetny gdyby nikt mu nie przeszkadzał, jest jak kierowca, który twierdzi, że umie prowadzić pod warunkiem, że na drodze nie ma nikogo poza nim, co tak naprawdę oznacza po prostu, że nie umie prowadzić. Zaś awantury w przeważającej większości wywoływali działacze Platformy na użytek mediów. Nie jest tak, że Platforma jest (czy była) ofiarą jakiejkolwiek nagonki. Wręcz przeciwnie, dość skutecznie wykorzystywała media do robienia złej atmosfery wokół politycznych przeciwników.

Po drugie – wulgarne uproszczenia. W tym miejscu przykładów można by podać setki, jeśli nie tysiące. Autorem większości jest Janusz Palikot, ale oczywiście nie tylko jego wypowiedzi mogłyby posłużyć do zilustrowania tej tezy. Nie widzę powodu, dla którego miałabym je przytaczać, szczególnie, że z definicji są one poniżej krytyki.

Po trzecie – zaprzeczanie oczywistościom. I tutaj dużo by można napisać. Przede wszystkim wszystkie doniesienia o sukcesach PO, ewidentnie są sprzeczne z rzeczywistością. Niewątpliwym jest też także i to, że PO chciała m.in. wprowadzić VAT na kursy językowe oraz objąć te usługi państwowymi licencjami, zaś rząd PiS praktycznie zlikwidował podatek spadkowy. Te jednak fakty nie przeszkadzają różnym ekspertom głosić, iż Platforma jest partią, która pragnie wprowadzić rozwiązania wolnorynkowe i w ogóle jest bardzo liberalna. Tyle, że jak mówi Pismo Święte, drzewo poznaje się po owocach, a w tym przypadku owoce są trochę nadgniłe i bardzo niesmaczne.

Dalej Wodak pisze,

Dyskurs i komunikacja polityczna zawsze wymagają rozróżnienia typu “my-oni”, co umożliwia zarówno budowanie pozytywnego wizerunku mówiących/piszących, jak i negatywnej charakterystyki przeciwników jako “obcy”.

I tak wyborcy PO, czyli “my” w dyskursie, są charakteryzowani jako wykształceni, nowocześni, europejscy i w ogóle “fajni”, zaś przeciwnicy PO, czyli “oni”, są przedstawiani jako głupi, zacofani, ubodzy, źle wykształceni, itd. Wprowadzenie tego podziału służy nie tylko budowaniu pozytywnego wizerunku PO, ale celem jest także właśnie skłonienie tych, którzy nie chcą, by uznano ich za należących do drugiej grupy, do stania się zwolennikami Platformy. Wiadomo, że nikt nie chce, by źle o nim mówiono (szczególnie prawdę), w związku z tym nadanie właśnie takich cech wyborcom jednej partii stanowi dla wielu motywację do tego, bo dołączyć do tak elitarnego grona.

Jak pisze Alfred Schutz,

potoczne konstrukcje pomagają określić miejsce w przyrodniczym i społeczno-kulturowym środowisku.

Dlatego właśnie zabieg odpowiedniego, dla celów danego podmiotu, scharakteryzowania wyborców poszczególnych partii jest tak skuteczny. W przypadku każdego z nas, wiedza potoczna jest tym, co pozwala nam odnaleźć się w otaczającej nas rzeczywistości. Przy czym wiedza potoczna, choć tradycyjnie łączona ze zdrowym rozsądkiem, nie jest z nim tożsama.

Clifford Geertz argumentuje, że

jeśli myśl potoczna jest w równym stopniu interpretacją bezpośredniego doświadczenia, pewną glossą do niego, podobnie jak mit, malarstwo, epistemologia czy cokolwiek innego, to, podobnie jak te dziedziny, tworzy się w toku historii (…) Można ją kwestionować, spierać się z nią, potwierdzać, rozwijać formalizować, nawet nauczać. (podkreślenie AG)

Tutaj kluczowe jest, że można jej nauczać, co przecież jest jasne, bo na tym właśnie pole
Przeczytaj_dokladnie_POlaku / 84.144.115.* / 2010-05-20 16:47
c.d.
Tutaj kluczowe jest, że można jej nauczać, co przecież jest jasne, bo na tym właśnie polega enkulturacja (wychowywanie dzieci i przekazywanie im kompetencji kulturowych), ale modyfikacja wiedzy potocznej nie ogranicza się wcale do tego, co jest mówione nam w domu. Dziś największą rolę w procesie socjalizacji, niestety większą niż dom rodzinny, odgrywają media i to właśnie one przekazują nam wiedzę o rzeczywistości. Różnica jest jednak dość znaczna. Przede wszystkim, to czego uczą nas rodzice wynika z ich najlepszą wiedzy, mówią nam to, co uważają za dobre i mądre, mając na celu nasz jak najlepiej pojęty interes. Media natomiast mówią nam, to co jest w ich jak najlepiej pojętym interesie. I jest to coś, z czego trzeba koniecznie zdawać sobie sprawę.

Krótko mówiąc, jest tak, że media uzyskały ogromny wpływ na naszą rzeczywistość, poprzez oddziaływanie jakie mają na ludzi. Są one doskonałym narzędziem do produkcji symulakrów i do zmieniania świadomości osób, które przyjmują bezkrytycznie i bezrefleksyjnie to, co słyszą i widzą w telewizji czy to, co czytają w internecie. Dostępność mediów z jednej strony wzbogaca nasze życie i pozwala zdobyć wiedzę o świecie współczesnym na skalę dotychczas niespotykaną, ale z drugiej strony właśnie ich dostępność powoduje, że są fenomenalnym narzędziem manipulacji. Równy w zasadzie dostęp do wiedzy powoduje, że zapoznają się z nią także i ci, którzy nie umieją sobie z nią poradzić, a nie mając narzędzi interpretacyjnych, polegają na tej interpretacji, którą podsuwają im źródła, z których wiedzę czerpią. Rozwój technologii jest zbyt szybki, aby społeczeństwo jako całość mogło się do niego dostosować i wykształcić mechanizmy zapobiegające deprawacji maluczkich. Jest to z pewnością jedno z większych wyzwań, przed którymi postawiła nas nowoczesność.

Dla porządku dodam jeszcze, że aczkolwiek Prawo i Sprawiedliwość nie jest partią moich marzeń, to Jarosław Kaczyński dostanie mój głos z trzech powodów. Po pierwsze dlatego, że Bronisław Komorowski byłby, w moim przekonaniu, prezydentem o wiele gorszym. Po drugie, trochę zapewne z przekory, czuję się w obowiązku zrobić na złość TVN-owi i Gazecie Wyborczej. I wreszcie po trzecie, nie chcę aby motłoch wychwalający PO pod niebiosa doszedł do wniosku, że może sam decydować o tym, kto będzie rządził w Polsce.

Anna Grabińska

-----------------------

Anna Grabińska – członek oddziału warszawskiego. W KoLibrze pełniła różne funkcje od członka Zarządu Oddziału, po skarbnika Zarządu Głównego. Obecnie jest II wiceprezesem o/Warszawa. Z wykształcenia antropolog kulturowy, zajmuje się współczesnością: antropologią wizualną i antropologią polityczną. Tekst ukazał się pierwotnie na blogu Autorki.
poijh / 188.33.47.* / 2010-05-20 15:37
A TYMCZASEM, JAK ZWYKLE - ZUPEŁNIE CZYSTYM PRZYPADKIEM, INFORMACJE Z ROSJI FORSUJĄCE NA SIŁĘ (CZYLI NA TZW. CHAMA) WINĘ PILOTÓW, PRZEKAZANO NAM W CHWILI, GDY WSZYSCY JESTEŚMY ZAABSORBOWANI POWODZIAMI W POLSCE. ROSJANIE ORZEKAJĄ WE WŁASNEJ SPRAWIE. KOLEJNY TO DOWÓD NA KRĘCENIE LODÓW I ŚCIEMĘ, TYM RAZEM W KOOPERACJI KAGIEBOWSKO-PUTINOWSKO-TUSKOFICZNEJ. LUDZISKA TEGO NIE KUPIĄ...
Pol^^ / 213.158.197.* / 2010-05-20 10:51
Panie Komarowski - tak szczerze - co ma na was Putin, że boicie się go bardziej jak osobistej hańby; doprowadziliście do historycznego upokorzenia Polski na oczach świata - naród wam tego nie zapomni - czy nie lepiej palnąć sobie w łeb?
kaczorek ma motorek / 2010-05-19 19:17 / Tysiącznik na forum
Stan Klęski żywiołowej a Stan Wyjątkowy to dwa różne stany
Stan klęski żywiołowej może być ogłoszony na maksymalnie 30 dni i dotyczy tylko terytorium gdzie występuje nie ma natomiast nic wspólnego z tym by wybory się nie odbyły w zaplanowany czasie
Stan Wyjątkowy to inny stan gzie w niebezpieczeństwie znajduje się cały kraj i np na wskutek działań terrorystycznych może nastąpić klęska żywiołowa wtedy istnieją podstawy ogłosić w Stanie wyjątkowym dodatkowo stan klęski żywiołowej nawet na okres 90 dni
lolopo / 77.114.238.* / 2010-05-21 02:44
Um... Stan klęski żywiołowej przesuwa wybory, ale prezydent nie ma wpływu na wprowadzenie. Wyobrażasz sobie przeprowadzenie wyborów, uruchomienie lokali wyborczych w czasie powodzi? Każdy stan nadzwyczajny odsuwa wybory. Nieuk jesteś i się wymądrzasz. A ja się wymądrzam, bo akurat studiuję taki kierunek gdzie mieliśmy przedmiot, ojej, stany nadzwyczajne w państwie. Zresztą zajrzyj do ustawy...
kombinatoryka / 83.31.217.* / 2010-05-19 18:46
Zwieracze puszczają. Może powódź pomoże?
ptzzjzw / 78.8.145.* / 2010-05-19 15:43
trzeba oszczędzać: b. dobry pański pomysł z tym, że "polski pilot to poleci nawet na drzwiach od stodoły. To na tym pomyśle Polska tyle zaoszczędziła, że jest zieloną wyspą?
hihihihe / 195.117.22.* / 2010-05-19 14:13
Odchodzi Szef Szabu Generalnego - ale to przypadek, jasne.
http://www.rp.pl/artykul/481946_Kolejna_dymisja__z_armii_odchodzi_gen__Stachowiak_.html
ghf / 84.38.17.* / 2010-05-20 09:50
a może to tylko zastępca, który miał chrapkę na stanowisko szefa sztabu?

Najnowsze wpisy