Xporferus
/ .* / 2005-06-28 14:23
Widzę, że Pana stosunek do rzeczywistości jest gorący. To zapewne wpływ pogody.1. O ile zrozumiałem to dla Pana stabilność jest wyższą wartością. Przypomnę tylko, że do najbardziej stabilnych ,,przedsięwzięć państwosych" należały państwa realniesocjalistyczne tj. PRL, ZSRR czy Cuba Fidela C. ... Nic się nie zmieniało i decydowali o tym Najmądrzejsi. No i zapewne wszyscy tęsknią do wystanego w kolejce octu ze sklepu obuwniczego... (przecież Wielcy Planiści wiedzą lepiej i stabilizują).2.To, że nie ma co do garnka włożyć to raczej wynik coraz większego ograniczania swobodnej działalności ludzi. Przykładem takiego myslenia jest właśnie przekazywanie pieniędzy jednej grupie zawodowej (rolnikom) z kieszeni innych grup. Oczywistym jest, że takie działania spowodują, że inne ,,zawody" zaczną domagać się podobnych przywilejów (bo przecież to ewidentna nierówność wobec prawa no i tracą pieniądze). Jedynym beneficjentem, takim oczywistym, są urzędnicy-pośrednicy, jako ci, którzy decydują i organizują przepływ pieniędzy od jednych do drugich, potrącając sobie udzialik...3.Dlaczego, według Pana, urzędnicy z jakiegoś miasta w Belgii wiedzą od Pana (konsumenta przecież) lepiej za ile kupować ma Pan, np. w Krakowie kiełbasę czy banany (nota bene ustalają też jakie)? Po prostu do robionych zakupów ,,płodów rolnych" proszę dodać podatek unijny (składkę), z którego dofinansowuje Pan rolników. Gwarantuje Panu, że rolnikowi za owe produkty zapłaciłby Pan mniej ,,z ręki do ręki", bez udziału urzędników-pośredników stosujących dyrektywy WPR (nie ma choćby kosztów pośrednictwa).4.Czy dobrze Pana douczoną myśl zrozumiałem? WPR powstała po to by nie było wojen o jedzenie?5.Aha, od 01.05.04 ceny ,,spożywczych artykułów" wzrosły, czasami o kilkadziesiąt procent. Rozumiem, że, według Pana, to z powodu nieurodzaju wołowiny, wieprzowiny, buraków cukrowych, zbóż, tytoniu itp.(no i objęci jesteśmy WPRstabilizatorem)?5.Czy kumanie to co wydają z siebie żaby? To proponuję, by Pan Douczony do odpowiedniego odbiorcy się zwrócił.