JKM
/ 212.76.37.* / 2007-01-18 15:04
Nie miałbym nic przeciwko utworzeniu Polskiej Grupy Energetycznej, gdyby była to jedyna grupa pod kontrolą Skarbu Państwa. Taki "zasób strategiczny", w obecnej sytuacji geopolitycznej może być istotny, pod warunkiem, że jest dobrze zarządzany. Ale to oznacza, że reszta powinna zostać sprywatyzowana, najlepiej w drodze aukcji, gdzie zaproszeni zostaliby rzeczywiście giganci tej branży (EDF, RWE, Vattenfall, Electrabel/Suez, ENI, ale już nie CEZ - autor bardzo trafnie zaanalizował to firmę - pełny socjalizm, ekspansja utrzymywana przez biednych Czechów). W takiej sytuacji PGE nie miałoby wyjścia, musiałoby równać do najlepszych. A tak, jeśli mają być cztery grupy i prywatyzacja została zatrzymana (tak Panie Ministrze Jasiński, opowieści wolnej treści o giełdzie to myśmy słyszeli już wiele razy, nic z tego nie będzie, bo to oznacza konserwowanie układu), to będziemy mieli znowu "energetykę w sosie własnym" czyli rządy układów prezesiowo-związkowo-partyjnych. W górnictwie recepta jest prosta - po diabła się tym zajmować? Zostawić tak jak jest, niech się dalej Panowie związkowcy bawią. Trzeba tylko szybko wydać koncesje nowym inwestorom prywatnym na eksploatację innych złóż (a złoża są), niech powstają nowe kopalnie, prywatne i problem górnictwa się sam rozwiąże. Natomiast, wg. dobrze poinformowanych źródeł tzw. programy restrukturyzacji górnictwa pochłonęły w latach 1990-2006 dobrze ponad 120 mld złotych. NIe obejmuje to niepłaconego ZUS, długów umorzonych przez zewnętrznych wierzycieli. Handel długami kopalń był najbardziej lukratywnym biznesem w Polsce, zaraz po handlu narkotykami.