Wojtalek
/ 83.31.109.* / 2006-12-29 17:02
A dla mnie jest to karygodne i tyle. Oznacza to bowiem, że istotnie pracownik nie jest w stanie odbyć ani jednej rozmowy prywatnej. Otóż z punktu widzenia pracodawcy zapewne najlepiej byłoby, żeby pracownicy byli małymi robocikami, które przez osiem godzin dziennie (lub dłużej) nie jedzą, nie chodzą do toalety, a jeszcze najlepiej, żeby się nie męczyły. Nie mają żadnych innych spraw, celów, problemów i marzeń, niż sprawy, cele, problemy i marzenia zawodowe.
Ale pracownicy są też ludźmi i nie wyobrażam sobie, by nie zadzwonić, gdy ktoś z naszych bliskich choruje, albo zadzwonić, by zabukować bilet czy hotel na wakacje (bo poza godzinami pracy już się nic nie załatwi, a nie każdy chce lub może używać komórki); pomijam już tu fakt, że panie i panowie pracodawcy jakby zapominają nader często, że gdyby nie pracownicy, to ich firma nie miałaby racji bytu, bo kto by wykonał robotę? Więc trochę szacunku i pokory wobec pracodawcy, Panowie i Panie!!
A jeśli chodzi o telefony, to w mojej firmie nie ma podsłuchu (choć oczywiście na 100% nie mogę być o tym przekonany), natomiast co miesiąc pracownik otrzymuje zestawienie wszystkich rozmów, w których kwota rozmowy netto wynosi 5 zł lub więcej, i pracownik sam zaznacza, które rozmowy są prywatne (to się odciąga od wynagrodzenia), a które służbowe. I takie rozwiązanie jest uczciwe i słuszne, choć wymaga uczciwości od obu stron, no ale chyba wszystko polega na zaufaniu, nie wyobrażam sobie inaczej.