agamk
/ 217.153.93.* / 2007-02-24 23:55
Jestem doradcą w jednym z banków, wyłącznie od kredytów hipotecznych. Muszę przyznać, że niemal z każdym klientem spędzam godzinę na pierwszej rozmowie. Proszę wziąść pod uwage fakt, że trafił pan do pośrednika po odwiedzeniu kilku banków, miał pan zapewne niezły mętlik w głowie, jak pan stwierdził "mózg się zagotował". I nagle trafia pan do "odpowiedniego człowieka, który na spokojnie mówi wszystko (co chce Pan usłyszeć) który rozumie pańskie problemy i "nerwy" na banki... Na tym to polega. I jak sie pan tak bardziej zastanowi, to zapewne stwierdzi, że po prostu w bankach nie natknął się pan na "odpowiednią osobę".
Jeśli chodzi o pośredników to najpierw staraja się "sprzedać" kredyt banku, od którego dostają największą prowizję (to już odgórne zalecenia właściciela - a klient nie płaci wiecej niż banku, tylko bank mniej zarabia na tym kliencie). Dopiero jak są "schody" albo klient bystry to starają się podchodzić "bardziej indywidualnie" do klienta, żeby go nie stracić.
Oczywiście, jak wszędzie moga zdarzyc się wyjątki. I takich wyjątków wszystkim kredytobiorcom życzę!