Forum Forum dla firmKadry

Kryzys wygania z Wysp, bo zarabiamy jak Azjaci

Kryzys wygania z Wysp, bo zarabiamy jak Azjaci

Money.pl / 2010-01-18 07:49
Wyświetlaj:
jak zwykle ja / 212.183.140.* / 2010-01-20 01:52
Hi mieszkam w Peterborough 80 mil na polnoc od Londynu, miasto typowo i mocno robotnicze opanowane przez Pakistancow. Wyjechalo conajmnie 50% polakow z braku pracy w fabrykach, jedna przeniesli do Polski tj "Hotpoint" pralki, lodowki, etc. Pakistancy trzymaja polakow w fabrykach, gdyz Ci praktycznie pracuja za nich. Oni jako juz tutaj urodzeni lub dluzej przebywajacy a co najwazniejsze trzymajacy sie calymi grupami i rodzinami razem wykozystuja polakow do pracy, gdyz polak pracuje za dwoch i umozliwia Pakistancom utrzymanie etatow ich ziomkow. Jest tez bardzo zgrana silna grupa Kurdow, ktorzy opanowali niektore fabryki. Litwini rowniez trzymaja sie razem i masowo stosujac lapowki, stale maja prace. Jedynie indywidualisci na codzien, polacy jak zwykle gnebia swoich...wiele by tu pisac. Polska nie odczula kryzyzu bo stale gruby strumien Funtow i Eura plynie na polski rynek od wielu juz lat inaczej Polska byla by Bangladesz...
henieck / 77.255.190.* / 2010-01-19 20:55
ale coś tam zarobili, teraz wrócili z pieniędzmi - czyli dzięki temu i dizeki kasie z Unii w Polsce nie było kryzysu :)))
FrankiFiranki / 83.20.24.* / 2010-01-19 13:50
chyba nastepna propaganda:)
z wlasnego doswiadczenia wiem (9 lat spedzonych w UK ) ze nie ma zadnego problemu by awansowac i wspinac sie po szczeblach kariery zawodowej --wystarczy tylko chciec sie nauczyc komunikacji w innym jezyku i miec dobre checi.
A jesli ktos wraca do polski to na pewno nie dlatego ze w UK nie ma pracy lub zarabia sie miej niz przed kryzysem ekonomicznym :)
i prosze sie nie sugerowac wypowiedziami osob ktore siedza przed monitorami w PL i czytaja fora Polakow z Wielkiej Brytanii
esu / 78.8.1.* / 2010-01-18 13:33
Po pierwsze z tego co pamiętam to zawsze mówiono o maksimum 500 tys Polaków. Tendencja wzrostu liczby polaków w UK zatrzymała się tylko dzięki kryzysowi na wyspach. Po drugie nie znam jednej osoby wśród wielu znajomych, która wróciłaby na stałe. Po trzecie Azjaci, Polacy i Brytyjczycy na tych samych stanowiskach zawsze zarabiali te same pieniądze. Ale najśmieszniejsze to, że ", 89 procent imigrantów zarabia mniej niż 400 funtów brutto tygodniowo". Czyli na złotówki licząc 1840 zł TYGODNIOWO to miara porażki polaków za granicą. Przecież w Polsce ludzie tyle zarabiają w MIESIĄC. Czyżby w tym propagandowym artykule chodziło o ratowanie kolapsującego ZUS i zatrzymanie resztek Polaków w tym skansenie zwanym Polską, gdzie ledwo wiążący koniec z końcem płacą podatki finansując tysiące limuzyn w NFZ, ZUS i tysiącach pasożytniczych instytucji.
kaczordonald / 86.163.53.* / 2010-01-18 14:56
Wlasnie o to chodzi i jeszcze wiecej.A mianowicie zarowno Brytyjczycy nie potrzebuja na ten moment
wiecej emigrantow a Polska moze nie wytrzymac dalszego masowego odplywu mlodych ludzi oplacajacych sie innemu fiskusowi.Mamy tu do czynienia ze zwykla propaganda ktora na ten moment wydaje sie byc rzadom obydwu krajow na reke.

A co do Azjatow i innych kolorowych emigrantow w UK to sprawa wyglada zupelnie inaczej.
Ich "wklad" w gospodarke Brytyjska opiera sie glownie na rozmnazaniu i wyciaganiu lap po zasilki.
Pracuje moze 10% a 90% zyje na koszt panstwa.Polacy maja wspolczynnik pracujacych do leni zupelnie odwrotny.My pracujac w UK pomagamy gospodarce utrzymac to towarzystwo.
Ze wzgledu natomiast na tzw."polityczna poprawnosc" nie mowi sie o tym glosno, a latwiej jest chocby w gazetach obsmarowac przypadek nielegalnie pobierajacego zasilek rodzinny w kwocie
80 GBP na miesiac Polaka.
Problem polega na tym ze ta grupa zyjaca z socjalu,stanowiaca tak duze obciazenie dla gospodarki stanowi prawie niezauwazalny odsetek ludzi zajmujacych stanowiska pracy typu biura,banki,urzedy etc.Oni to maja gdzies ,chca sie rozmnazac i dzieki temu dostawac socjalne domy i zasilki.Natomiast Polacy to cala rzesza ludzi pracujaca na budowach i zmywakach, jak tez w biurach i bankach. Dla przykladu, moja zona pracuje w wydziale ksiegowosci duzej firmy na samodzielnym stanowisku od prawie 5 lat.Nasza sasiadka rodowita angielka wykonujaca te sama prace od grudnia jest bezrobotna.Jej firma po prostu jak to bywa w kryzysie okazala sie zbyt slaba i padla.
Potencjalne stanowisko pracy dla niej wlasnie zajmuje moja zona.
Zgodnie z zasada ze "czego oczy nie widza , tego sercu nie zal" widok czarnoskorej emigrantki z pieciorgiem dzieci pobierajaca zasilek w kwocie 20 000 GBP rocznie naszej sasiadki nie zaboli.
Polka natomiast bedaca ksiegowa boli ja juz i to bardzo.

Wszelkie glosne artykuly w UK mowiace o masowych wyjazdach Polakow do kraju to byla zwykla propaganda.Propaganda majaca na celu uspokoic ludnosc miejscowa podczas kryzysu i wzrostu bezrobocia.Brytyjczycy nie przepadaja juz za nami tak bardzo gdyz dla nich pojecie emigranta zawsze wiazalo sie z tanim pomocnikiem do ciezkiej roboty.Nie myslele ze ktos z zewnatrz jest w stanie konkurowac z nimi o lepsza prace na ich wlasnym rynku.Ot i caly problem.

Oczywiscie dawno minely juz czasy kiedy wujek po rocznym pobycie za granica kupowal nowego malucha i remontowal mieszkanie.Teraz wyjazdy na krotko nie sa juz oplacalne,chyba ze ktos przyjezdza na gotowa prace w firmie u kolegi.Ale teraz wiele mlodych osob decyduje sie zostac w UK na stale.Czyli przeniesc zupelnie swoj interes zyciowy do innego kraju.Jest to zarowno zagrozenie dla rodowitych Brytyjczykow jezeli chodzi o prace, jak i dla Polski ktora sie w ten sposob wyludnia z mlodej sily roboczej.

A jazeli mlody czlowiej jest pracowity i przedsiebiorczy, wyjezdza na stale,
mowiac prosto zegna sie z krajem i nie zamierza wysylac pieniedzy do Polski i zyc np. w UK bedzie mu sie 3 razy lepiej wiodlo niz w polsce.A ze pierwszy rok czy dwa nie bedzie latwo i w pracy czasem ciezko to sie zgadza.Dla przykladu opisalem ponizej przypadek mojego kuzyna.

Zarowno w interesie UK jak i Polski wielka "sciema " o masowych powrotach jest na reke.
wolny człowiek / 83.27.35.* / 2010-01-18 13:06
Wielu się nie powiodło. Ale jest też chlubny wyjątek. Kaziu Marcinkiewicz jest BANKIEREM w Londynie i nawet nową żonę sobie znalazł. Przebojowy gość.
antyPEŁO / 79.188.238.* / 2010-01-18 13:00
nie rozpaczajcie, macie w POlsce wybitnego premera, na któego głosowaliście, on w imię przyszłości Polski ciągle rzuca projektami jak wielki wizjoner.

na razie chce wszystko wyprzedać, ale później jak się zmobilizuje z grzechem, mirem, zbychem, rychem to będzie się mówiło i pisało o polish dream !

to mąż stanu wielkie klasy, widzieliście jak jest poklepywany w UE.

a więc wracajcie i słuchajcie jego wizji i obietnic.
od 1do1 / 109.243.11.* / 2010-01-18 12:47
Wracajcie jakoś to będzie od pierwszego do pierwszego koniec z końcem zwiąże się.
kaczordonald / 86.163.53.* / 2010-01-18 12:00
Dla jednych lepiej na wyspach , dla innych gorzej.Z cala pewnoscia w samym londynie jest kilka tysiecy wloczacych sie pijaczkow , cwaniaczkow nie chcacych lub bojacych sie wrocic do kraju.
Ale zapewniam ze wchodzac do wiekszosci oddzialow bankow znajdziecia zawsze pracownika z Polski..Dzwoniac do jakiegos biura,departamentu plac firmy,czy konsultanta operatora sieci telefonicznej bardzo czesto bedziecie mogli poslugiwac sie ojczysta mowa.

Ale nie wszyscy pracuja w biurach.Dla przykladu moj daleki kuzyn przyjechal rok temu ze slabym angielskim(opuscil 300 000 miasto) pracuje na budowie oczywiscie fizycznie bo to chyba taki rodzaj pracy.Pokrotce jego sytuacja :

- mieszkania nie jest zadowolony bo dzieli pokoj z kolega i placi za siebie 55 GBP na tydzien ,trzecia strefa poludnie Londynu.(chcialby mieszkac sam ale na razie dla niego za drogo)
-zarabia tyle co napisano w artykule czyli jakies 310 GBP tygodniowo do reki.
-bilet tygodniowy do pracy kosztuje go 19 GBP tygodniowo
-jako mlody niespelna 25 letni czlowiek w sobote idzie do kina lub dyskoteke wiec miesiecznie nie odklada wiecej jak 500 GBP(oczywiscie reszta to wydatki glownie na zywnosc.

-w kraju zarabial 1200netto i mieszkal z rodzicami , mial za to wlasny pokoj,ale jak twierdzi przy tym dochodzie pewnie zawsze z rodzicami bedzie mieszkal.

Kuzyn jako osoba aktywna i pracowita nie mial wiekszych problemow ze znalezieniem takiej pracy.
Wiedzac ze pracuje dosc ciezko fizycznie,dzieli z kims pokoj i w tym roku uda mu sie odlozyc na czysto nie wiecej jak 4000-4500 GBP (ma wydatki np. w tym roku musi zakupic za gotowke nowy laptop) zadzwonie zaraz do niego i zapytam czy zaliczjac sie do osob ujetych w artykule ma zamiar wrocic w najblizszym czasie do Polski, a potem napisze co odpowiedzial.
Tadek2 / 168.88.70.* / 2010-01-18 11:15
400 funtow brutto to okolo 1356 funtow netto miesiecznie. Obecnie 1356x4.5=6102 PLN (zrodlo : listento taxman.com) Czy to jest maly zarobek jak na tak 5-letnie doswidczenie w UK?

Niech Pani profesor? Iglicka udostepni ile zarabia na swojej uczelni w Warszawie.
Niech tez powie ile zarabiaja jej doktoranci o ile tacy sa.

Pewnie Pani profesor tez chcialaby wpisac w swoje CV doswiadczenie miedzynarodowe ale pewnie nie zna jezyka. Zreszta jak wiekszosc. Zdecydowanie polska edukacja w ogromnej wiekszosci poniosla kleske.
esu / 78.8.1.* / 2010-01-18 13:52
Już Ci odpowiadam doktorant o ile załapał się na stypendium ma 1000 zł na miecha. 250zł na tydzień, co daje tygodniowo szokujące 54 funciaki, a profesor na Wrocławskim uniwerku zarabia zależnie od pełnionych funkcji itp. Tam gdzie ja studiowałem psor miał 5,5 tysiaka na miecha brutto, (teraz to jest już chyba 7,5) chociaż w Polsce uczciwie trzeba mu policzyć niższe koszty życia. Ile to będzie sami sobie policzcie. Ostatecznie wyjdzie trochę lepiej niż na zmywaku w angli, ale wśród polskiej biedy będzie panem dymającym studentki za zaliczenia bo tych nie będzie stać na powtarzanie przedmiotu i o to dlaczego oni tu jeszcze siedzą. Po prostu na tle biedaków czują się "elytą". To samo z tą całą bandą Sobiesiaków, Grzesiów i Mirów. Oni zawsze będą tak wpływać na tworzenie przepisów żeby "ułatwiać zakładanie i prowadzenie biznesu" tak, że będziemy spadać we wszelkich międzynarodowych rankingach dotyczących prowadzenia działalności gospodarczej. Po prostu im większa bieda tym tańsza siła robocza dla tych którzy już mają wielkie firmy, większy wybór dziwek i tańsza koka dla takich jak Piesiewicz.
jq / 199.67.203.* / 2010-01-18 14:08
Koledzy, kolezanki utne dalsza dyskusje w tym watku, czy zauwazyliscie magiczne literki SGH? Moze osoby tam pracujace maja niskie zarobki, ale zapewniam ze to ulamek ich pensji, jakie dostaja w radach nadzorczych czy zatrudnieni prywatnie w bankach
baba222 / 195.8.167.* / 2010-01-18 10:57
Wszyscy sié czepiliscie, ze Polacy w Anglii pracujá tylko fizycznie. Z ludzi, których ja znam- a znam ich sporo- fizycznie pracuje 5 grup: pracujácy w zawodzie- jak mój máz, mechanik, który kocha to co robi; osoby studiujáce, zazwyczaj kelnerujá, bo, pracujac na zmiany i w weekendy, latwiej im poláczyc prace ze studiami; ludzie, którzy sá w kraju zbyt krótko i jeszcze nie komunikujá sié po ang. w stopniu wystarczajácym- zazwyczaj to etap przejsciowy; osoby pracujáce fizycznie i zdolne do "ambitniejszej" pracy, ale kasa jest tak dobra-czésto za bardzo latwá prace, ze zostajá przy tej pracy z wlasnego wyboru i ludzie pracujácy fizycznie, bo... nic innego im sié nie chce- w Anglii, w Polsce czy na Marsie, robiliby to samo, bo tak im wygodnie i od zycia zbyt wiele nie oczekujá. Takich pelno równiez w Polsce. Pozdrawiam
nigdyniebyłemwanglii / 83.23.218.* / 2010-01-18 10:16
Wpis usunięty ze względu na złamanie regulaminu forum.
motyla noga / 194.29.137.* / 2010-01-18 10:28
prl i michnik zrobili swoje
ale nie przesadzał bym z tym zacietrzewieniem
stanish / 2010-01-18 09:49
Czytałem oryginał i nie tylko te opracowania. Polacy radzą sobie najlepiej ze wszystkich grup narodowościowych, szybko się asymilują i są bardziej czynni zawodowo niż rdzenni Brytyjczycy. Wolniej nadganiają płacami niż np. w Australii, ale to raczej z uwagi na niechęć prowadzenia działalności gospodarczej najmłodszej części populacji. Pocieszajcie się ci którzy zarabiacie w złotówkach, ale pamiętajcie że od tego kasy w portfelu wam nie przybędzie.
m-53 / 83.10.254.* / 2010-01-18 08:59
Mają problem, bo ja zmywarkę już kupiłem (wężykiem, Jasiu, ...)
Wróci gromada frustratów. Ludzi niby wykształconych (i to też tylko część z nich), z rozdętym ego i oczekiwaniami. Ludzi, którzy w Anglii byli gotowi koczując tyrać jak biały murzyn ale nie są gotowi robić tego w Polsce.
Zapomnieli spytać ojców o dziadków co to znaczy wyjazd na saksy.

Nie zdali sobie sprawy z tego, że funt czy euro jest wart praktycznie tyle co złotówka. Że nora na przedmieściu kosztuje 400 funtów miesięcznie a dojazd do roboty następne 200.

nie zdołali przebić się po drabinie socjalnej w Wielkiej Brytanii

Przecież to było wiadome zawsze. Jeszcze Anglia jest i tak stosunkowo otwarta. Ale generalnie społeczeństwa są dość hermetyczne. Praktycznie nie występuje migracja po szczeblach społecznych.
esu / 78.8.1.* / 2010-01-18 13:57
Gadu, gadu, p*****, p*****. Oni zarabiają a ty pogłębiaj frustrację. Jakbyś spytał dziadków o saksy to by wiedział, że wtedy było jeszcze wiele razy lepiej niż dziś. Dziś jedziesz na tydzień i masz kasę na miecha, a kiedyś jechałeś na miecha i miałeś kasę za którą w Polsce żyłeś rok.
tmk767 / 2010-01-18 07:57
Cóż w tym dziwnego, że skoro niektórzy Polacy robią to samo co niektórzy Azjaci - to zarabiają tak samo?

To jest objaw normalności a nie patologia...

A ta "drabina socjalna" - a co to do licha jest - stopnie wtajemniczenia jak zasiłki wyłudzać?

Pozdrawiam

------------------ popieram "Wolność i Praworządność" Janusza Korwin-Mikkego
ala3 / 62.233.197.* / 2010-01-18 08:24
Problem polega na tym, że z Polski wyjeżdżają ludzie wykształceni a azjaci
z Bangladeszu i Pakistanu są o wiele mniej wykształceni.
Praca w Angli jest fizyczna i wykształcenie nie ma większego znaczenia.
I druge spostrzeżenie, wracają i jakoś nie widać po nich tych wysokich
zarobków, o których jeszcze niedawno wszyscy rozpisywali się na forach.
Jak to więc jest?.
PerunLbn / 193.109.225.* / 2010-01-18 10:23
Witam! Moim zdaniem w Polsce ciągle funkcjonuje mit "osoby wykształconej", czyli takiej, która po studiach może więcej niż taka osoba, która studiów nie skończyła. Wg mnie w dzisiejszych czasach to totalna bzdura i mówienie, że wykształcony Polak ma zarabiać więcej niż niewykształcony Azjata jest dla mnie objawem archaicznego myślenia. Niestety przekłada się to również (choć na szczęście w coraz mniejszym stopniu) na Polskę. Zgadzam się z tmk767 i alą3 w całej rozciągłości i nie uznaję tłumaczeń w których argumentem za lub przeciw jest czyjeś wykształcenie. Na szczęście takich osób jak my troje jest coraz więcej i mam nadzieje pracodawcy również zaczną w większym stopniu zdawać sobie z tego sprawę. Pozdrawiam:-)
esu / 78.8.1.* / 2010-01-18 14:11
Dzisiaj po prostu nadal mamy socjalizm i tak jak w każdym socjalu płaci się nie za wykształcenie tylko za stopień w którym popierasz system okradania prywatnych przedsiębiorców i ich pracowników. Możliwość znalezienia pracy jest natomiast proporcjonalna do posiadanych znajomości a nie wykształcenia.
dotana / 79.191.37.* / 2010-01-18 11:37
Wykształcenie powinno być nośnikiem dodatkowych umiejętności, które posiadacz wykształcenia zamienia na dodatkowe pieniądze w pracy zawodowej. Umie więcej niż niewykształcony, więc robi więcej lub lepiej niż niewykształcony- skutek- zarabia więcej. Jeżeli nabył zbędne lub iluzoryczne umiejętności których rynek nie kupuje- pracuje za tyle samo, co człowiek niewykształcony. TO JEST, wydaje mi się, OCZYWISTE.
qoomaq / 79.185.148.* / 2010-01-18 17:21
Z tego mało kto zdaje sobie w Polsce sprawę. Tu dyplom to rodzaj nobilitacji dającej dostęp do lepszych stanowisk, na których można, ale nie trzeba robić czegoś konkretnego (wpływy Bizancjum?)
dgen / 2010-01-18 07:49 / Tysiącznik na forum
przecież premier obiecywał, że Polacy będą wracali do kraju............
JKW / 78.105.86.* / 2010-03-11 14:08
Zadne "stracone" pokolenie... To bzdura, albo prowokacyjne okreslenie.
Polacy pracuja w Anglii, ucza sie innych zwyczajow, staja sie bardziej tolerancyjni wobec innych ras i moze wobec samych sobie.
Cos wyniosa z tego pobytu, jak wroca do kraju.
I ta "stracona" emigracja jaki to komfort dla wladzy.
Odciazenie rynku pracy, stopa bezrobocia jeszcze do zniesienia etc. etc. . Same "korzysci"....
Wiec nie mowmy, prosze, o straconym pokoleniu...

JKW
Londyn

Najnowsze wpisy