Leszek83
/ 178.235.138.* / 2016-03-27 12:45
Przykro mi się czyta wypowiedzi w stylu, że jak się praca nie podoba to można zmienić, że pracownicy w Polsce mają dużo praw i pracodawcy boją się zatrudniać, że nie ma co się przejmować niepewnością z utratą pracy i że regulacje państwa na rynku pracy powinny być minimalne. Dokładnie od parudziesięciu lat widzimy, że tego typu podejście stwarza ogromne patologie i doprowadza do wielkich nierówności społecznych. Pracodawcy wyzyskują pracowników, bo ci, nie tylko w Polsce wbrew temu co mówi ksiądz powyżej, wcale nie mają tak dużych praw. Dodatkowo pracodawcy nie potrafią kulturalnie i merytorycznie wyznaczać zakresu obowiązków, co prowadzi do przepracowania pracowników, gdyż mają za dużo pracy, za którą dostają pensje, które nie starczają na przeżycie. Z jednej strony ksiądz pytany o frankowiczów, mówi, że to złożona sytuacja, by na końcu podsumować, że jednak główna wina leży po stronie kredytobiorców, choć wynika z braku doświadczenia. Z drugiej strony dosyć jednostronnie ksiąd traktuje problem roli regulacj państwa i nierówności społecznych, i dodaje, że w sumie on to się nie zna, bo nie ma wiedzy merytorycznej. I tu się zgodzę, czytając księdza robie wielkie oczy, bo mam już za sobą tego typu myślenie, że każdy jest kowalem własnego losu i może wszystko. Nie, nie jest tak, sytuacje są bardzo złożone, a fakt, że garstka miiarderów rządzi światem i za pieniądze może kupić wszystko, ma bardzo destrukcyjne skutki. I właśnie dlatego nie powinniśmy tolerować nierówności społecznych i wygłaszać sądów jak ksiądz powyżej. Naprawdę przykro się to czyta, w czasach, gdy czyściciele kamienić brutalnie eksmitują ludzi na bruk, władze samorządowe to tolerują, banksterzy wmawiają nam byśmy brali na wszystko kredyty, a pomoc społeczną ogranicza się do minimum.