Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Lekarze bez szans na układ zbiorowy

Lekarze bez szans na układ zbiorowy

Money.pl / 2007-07-10 11:32
Komentarze do wiadomości: Lekarze bez szans na układ zbiorowy.
Wyświetlaj:
foreptak / 83.12.134.* / 2007-07-10 17:38
Jeśli lekarze chcą zarabiać po 7 tys. niech wyjeżdzają na Zachód. Problem leży jedna w tym, że nasi lekarze nigdy nie chcieli się uczyć języków obcych. Dowiedzą sie równiez tam, że prowadząc praktykę lekarską trzeba mieć kasę fiskalną, którą to rózne rzady fundowały poszczególnym grupom zawodowym, a o lekarzach i prawnikach zapominały. Przez całe swe zycie należałem do raczej dobrze uposażonych (ok. 3 tysiące miesięcznie + dochody żony) i jakoś nie stać mnie było na wybudowanie domu. Dziwne jest, że ktoś zarabiający (teoretycznie) dużo mniej w nim mieszka. A może by tak zacząć od porządkowania finansów tej grupy zawodowej? Nikt też nie wspomina, że pieniądze na podwyżki ludzi pracy są; te pieniądze wydajemy na świątynie i określonej masci służących jedynego boga. Gdyby te kilka miliardów złotych przeznaczyć na coś bardziej potrzebnego, nie byłoby problemów. Wydajemy znowu wielkie sumy na kolejną filozofię idealistyczną i filozofów w sutannach, którzy grabią nasz kraj. Jakoś nie chcemy spojrzec na Skandynawię, która dlatego rozwinięta i cywilizowana, bo od dawna tam człowiek stoi w centrum zainteresownia państwa, a nie wydumany bóg i jego słudzy, którzy nam panują. Jeśli spojrzymy na mapę Europy i zważymy od kiedy kościoły nie mają wpływu na pańswo, jego gospodarkę i politykę i powiążemy to z rozwojem cywilizacyjnym, to nie trudno zauważyć, że ma się to odwrotnie proporcjonalnie. Państwa demokratyczne, neutralne światopoglądowo są bogate, a zalezne od wyznania - biedne. Ogon Europy to Polska, Słowacja czy nawet Grecja, ale już nie Czechy.
JOANNA-58 / 77.113.91.* / 2008-12-12 13:28
BRAWO!!!! OTO GŁOS CZŁOWIEKA ROZUMNEGO.
jeszzcze rok do wyjazdu / 212.76.37.* / 2007-07-10 22:47
wyjadą....
bardzo czesto slysze zachety aby lekarze wyjechali i pewnie duzo z nas wyjedzie..... sporo juz to zrobilo....... pojdz do szpitala, nie ma juz lekarzy!! zobacz co sie dzieje z ortopedią czy anestezjologia w warszawie... bardzo duzym wysilkiem jest obstawiana przez tych ktorzy zostali... pewnie nie wierzysz ale niedlugo wszyzstko sie zawali.............
kilka osob umrze, niestety... wcale sie nie ciesze a wrecz jestem przerazony........ sam nie raz bylem pacjentem i mimo ze jetem lekarzem fatalnie czulem sie w panstwowej sluzbie zdrowia............... kolejki, brak lekarzy itd.....
poza tym jestem jeszcze mlodym lekarzem i nie mam sie od kogo uczyc!!!! nawet jak nie chcialbym wyjechac to wlasciwie musze... nie ma nauczycieli a jak sie pojdzie do pracy to wlasciwie nie da sie z nie wyjsc bo tylu pacjentow.........
wszyscy leją na lekarzy, pacjenci i politycy ale juz niedlugo beda blagac abysmy wrocili................ ja nie wroce
a na ukraine czy bialoros nie licz.... wiesz ze Lukaszenko znaczaco podniosl pensje lekarzom?? pewnie nie........... ech
PS: wroce za 30 lat. bedzie nowe pokolenie.
Wroclawianin / 89.79.51.* / 2007-07-10 17:48
Popieram!!!!
wewora / 88.220.40.* / 2007-07-10 12:36
Pan
Zbigniew Religa
Minister Zdrowia


Szanowny Panie Ministrze,

Prosimy o przyjęcie opinii OZZL w sprawie projektu (z dnia 03 lipca 2007r) ustawy o zmianie ustawy o przekazaniu środków finansowych świadczeniodawcom na wzrost wynagrodzeń oraz o zmianie niektórych innych ustaw.

Z wyrazami szacunku
W imieniu Zarządu Krajowego OZZL
Krzysztof Bukiel – przewodniczący Zarządu


Opinia OZZL
w sprawie projektu (z dnia 03 lipca 2007r) ustawy o zmianie ustawy o przekazaniu środków finansowych świadczeniodawcom na wzrost wynagrodzeń oraz o zmianie niektórych innych ustaw.

Na wstępie chcemy zaznaczyć, że nasza opinia nie będzie się odnosiła do poszczególnych sformułowań ale do problemów, które zostały poruszone w ustawie i do zaproponowanych rozwiązań.

Pierwszym problemem jest niezabieranie pracownikom służby zdrowia podwyżki, jaka została im przyznana ustawą z dnia 22 lipca 2006 r o przekazaniu środków finansowych świadczeniodawcom na wzrost wynagrodzeń.

OZZL uważał zawsze i nadal uważa, że jest to problem sztuczny, „podrzucony” nam przez przedstawicieli Rządu (i niektórych działaczy związkowych) abyśmy poświęcili czas i uwagę sprawom pozornym, a nie istotnym. W ocenie OZZL ten „problem” niezabierania podwyżki nie istniałby gdyby NFZ podjął najbardziej naturalną z naturalnych decyzję o odpowiednim wzroście wyceny świadczeń, finansowanych w ramach kontraktu ze świadczeniodawcami. Przypominamy też, że taka właśnie była zapowiedź prezesa NFZ - również obecnego – gdy ustawę „podwyżkową” z 22 lipca 2006 r wprowadzano. Pozostawienie dwóch strumieni pieniędzy: jednego w postaci wyceny świadczeń, a drugiego „na podwyżki” jest złym rozwiązaniem. Już drugi rok z rzędu powstanie jakby podwójna wycena tych samych świadczeń: dla „starych” świadczeniodawców (lepsza, bo składająca się z właściwej wyceny + pieniądze na podwyżki) oraz dla „nowych” świadczeniodawców – gorsza, bo bez pieniędzy na podwyżki. Trudno zresztą stwierdzić czy to nierówne traktowanie „starych” i „nowych” świadczeniodawców nie zostanie utrzymane w dalszych latach, a to za sprawą dodanego rozdziału 4 ustawy „podwyżkowej” (tytuł rozdziału: Zasady przekazania środków finansowych w 2009 roku i latach następnych ) oraz za sprawą zmiany ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, co proponuje się w art. 2 opiniowanej ustawy.

Drugim problemem poruszonym w ustawie jest „krocząca podwyżka” płac dla pracowników zakładów opieki zdrowotnej w przyszłych latach ( w tym również w 4 kwartale roku 2007).

Mechanizmem gwarantującym tę „podwyżkę” ma być przepis, który przewiduje, że jeżeli NFZ zwiększy kwotę kontraktu z danym SPZOZ-em, to co najmniej 40% z tego zwiększenia ma być przeznaczone na podwyżki płac dla pracowników zakładu.

OZZL nie uważa przedstawionego mechanizmu za gwarancję odpowiedniego i postulowanego przez związek wzrostu płac dla lekarzy (o innych grupach zawodowych nie wypowiadamy się, bo nie mamy prawa ich reprezentować). Trudno nawet mówić o gwarancji dla jakiegokolwiek wzrostu płac.

OZZL jest sceptycznie nastawiony do tego mechanizmu bo:
1. Wzrost kwoty kontraktu może wynikać ze zwiększonej ilości zakontraktowanych świadczeń, a nie ze zwiększonej wyceny świadczeń, o co zabiega OZZL.
2. Nie jest pewne, iż kwota kontraktu w ogóle wzrośnie.
Przedstawiona propozycja „kroczących podwyżek” jest w istocie zakonserwowaniem stanu obecnego, który sprowadza się do stwierdzenia, że : jak będą pieniądze, to będą podwyżki oraz : jak będziecie więcej pracować, to zarobicie więcej.

Podobny mechanizm, jak opisany wyżej, mają mieć „podwyżki” dla personelu medycznego w czwartym kwartale roku 2007, których źródłem mają być większe niż planowano przychody NFZ w tym roku. Tutaj pojawiła się propozycja Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych aby 80% z tego 40% było przeznaczonych na podwyżki dla pielęgniarek, a 20% z 40% na podwyżki dla lekarzy. Stanowisko Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy wobec tej propozycji jest następujące:
OZZL wyrazi zgodę na tę propozycję jednocześnie z uzyskaniem gwarancji, że minimalne płace lekarskie osiągną postulowaną przez OZZL kwotą od 2 średnich krajowych (dla lekarza bez specjalizacji) do 3 średnich krajowych (dla lekarza specjalisty). Jest to zatem transakcja wiązana: będzie pewność uzyskania płac minimalnych dla lekarzy, będzie zgoda na propozycję OZZPiP; nie będzie pewności, nie będzie zgody. Powstaje pytanie co może dać pewność uzyskania minimalnych płac. W ocenie OZZL mógłby taką pewność dać ponadzakładowy układ zbiorowy pracy, zawarty z ministrem zdrowia – dla jednostek budżetowych i generalizowany (uogólniony) dla wszystkich SPZOZ-ów albo mogłaby to być ustawa o płacach minimalnych.

Generalnie jednak zdaniem OZZL – zamiast tworzyć dziwaczne konstrukcje prawne i jeszcze dziwaczniejsze formuły przekazywania pieniędzy z NFZ do świadczeniodawców, psujące jeszcze bardziej obecny system, trzeba zwiększyć wycenę świadczeń finansowanych przez NFZ i z tych dodatkowych pieniędzy sfinansować podwyżki płac dla personelu medycznego. Byłoby to też najbardziej naturalne „przeniesienie” wzrostu gospodarczego w sferze rynkowej (wzrost płac, zmniejszenie bezrobocia) na wzrost płac sfery nierynkowej, jaką jest obecna służba zdrowia. Wobec tego, przedstawiony projekt ustawy trzeba odrzucić.

OZZL nadal apeluje do rządzących o podjęcie prawdziwych, nie pozorowanych negocjacji w sprawie spełnienia postulatów strajkujących lekarzy oraz w sprawie koniecznych zmian w ochronie zdrowia, które uczyniłyby system opieki zdrowotnej w Polsce – efektywnym, wydolnym, sprawiedliwym, bez korupcji, szarej strefy, bez kolejek, w których umierają chorzy i bez wyzysku personelu medycznego.

W imieniu Zarządu Krajowego OZZL
Krzysztof Bukiel – przewodniczący ZK



PS

Przedstawiony przez stronę rządową kolejny projekt ustawy - z dnia 06 lipca - nie wnosi żadnych zasadniczych zmian w mechanizmach "podwyżki". Jedyną zmianą jest zwiększenie wskaźnika kosztów pracy w szpitalach powiatowych (gminnych) i uzdrowiskach. Wskaźnik ten jest zapisany w ustawie "podwyżkowej" z 22 lipca 2006 roku i teraz ma być zmieniony.
chory / 195.136.49.* / 2007-07-10 20:37
Panie Bukiel puknij się Pan w pukiel. Kto zapłaci za Wasze wybujałe potrzeby finansowe? Może emeryci i inni pracujący za 1200 zł/m-c. Najwyższy czas skończyć z tym szantażem. Czekam na pielęgniarki i lekarzy z Ukrainy,Białorusi. Naszych lekarzy mam gdzieś.
wewóra / 88.220.40.* / 2007-07-10 12:27
mozliwe jest określenie minimalnej placy we wszystkich
przedsiebiorstwach w RP, to dlaczego niby nie mialoby być
mozliwe okreslenie minimalnej placy w szpitalu?
Ponadzakładowe uklady pracy z minimalna płacą istnieja
w wielu branzach w całym swiecie , czy w Polsce jest to niemozliwe? Biorac pod uwage fakt iz trybunal konstytucyjny swego czasu stwierdził iz lekarz w czasie dyzuru nie pracuje tylko odpoczywa (przymusowo -do osmiu dób przymusowego odpoczynku miesiecznie albo wiecej jezeli dojda nieprzewidziane okolicznosci) to w tym kraju wszystko jest mozliwe, a usłuzni"prawnicy" wszystko uzasadnią.
TaS / 2007-07-10 11:32 / Tysiącznik na forum
zaraz Andrzej do nich wyjdzie, zeby ich wspierac i protest stanie sie naprawde polityczny...

a szkoda, bo lekarze walcza o godnosc...
Bernard+ / 83.30.211.* / 2007-07-11 11:22
Ministerstwo kierowane przez lekarza i tylko lekarza nie rozwiąże problemów ekonomicznych wynikających z złej organizacji systemu finansowania usług medycznych. Trzeba sobie wreszcie uświadomić, że nie jest nam potrzebna żadna "SŁUŻBA ZDROWIA", (bo służący nawet dobrze opłacany wykonuje tylko to, co mu chlebodawca każe i osobiście skontroluje a pacjent jako płatnik, czyli chlebodawca nie ma możliwości kontrolować lekarza), dlatego potrzebne są nowoczesne zakłady działające jak firmy świadczące przez zatrudnionych w nich lekarzy i pielęgniarki oraz innych specjalistów USŁUGI MEDYCZNE DLA UBEZPIECZONYCH. I potrzebni są UBEZPIECZYCIELE, którzy za otrzymywane regularnie składki ubezpieczonych będą płacić zakładom usług medycznych za wykonane dla ubezpieczonego pacjenta usługi oraz będą negocjować z tymi zakładami usług medycznych ceny poszczególnych usług, zabiegów, badań i procedur medycznych. Wiadomo już, że większości Polaków nie stać na indywidualne ubezpieczenie zdrowotne, więc musi to być ubezpieczenie grupowe w dużych wielomilionowych grupach potencjalnych pacjentów.
Aby to zorganizować - czyli zreformować obecną postsocjalistyczną służbę zdrowia potrzebni są specjaliści od organizacji i zarządzania oraz budowy informatycznych systemów rejestracji i rozliczania zapłat za wykonane usługi przez ubezpieczycieli nawet, jeżeli w pierwszym etapie miałby to być tylko jeden ubezpieczyciel, czyli NFZ, chociaż lepiej, aby to było np 9 konkurujących ze sobą Kas Ubezpieczenia Zdrowotnego wydających swoim klientom karty elektronicznej rejestracji pacjenta z mikroprocesorem na tyle pojemnym, aby zapisywał usługi z np. 5 lat i podpisem PIN, którym pacjent potwierdzałby otrzymanie świadczeń np porada, zabieg, operacja, pobyt w sanatorium itp. zorganizowani do odpłatnego świadczenia usług medycznych. Nie byłoby również dużym kosztem gdyby pacjent posiadał w domu płytę CD, z którą chodziłby do lekarza a ten zapisywałby na niej komputerowo to samo, co w kartotece pacjenta zapisuje ręcznie. Czas, aby we wszystkich gabinetach lekarskich były już komputery i aby wreszcie dokumentacja medyczna była prowadzona komputerowo, co pozwalałoby zdalnie elektronicznie kontrolować wykonywanie usług przez NFZ i ministerstwo zdrowia. Aby zmienić to, co źle funkcjonuje trzeba najpierw zmienić świadomość tych, którzy tym kierują, więc trzeba zmienić kierownictwo z nieświadomego prawdziwych przyczyn problemów na świadome przyczyn, które nie będzie jak głupi i leniwy Felczer zwalczać wyłącznie objawy choroby nie lecząc jej przyczyn. Bo jak powiedział Albert Einstein „Istotne problemy naszego życia nie mogą być rozwiązane przez świadomość na tym samym poziomie, na którym powstały”
Powyższe przemyślenia wynikają z mojej 8 letniej obserwacji działania pewnego dużego SPZOZ jako członka jego rady nadzorczej i rady społecznej. Dodam, że w tym czasie był to jeden z niewielu niezadłużonych SPZOZ w województwie gdyż przez przypadek w radzie nadzorczej potem przemianowanej na społeczną było 3 przedsiębiorców, specjalistów od zarządzania i organizacji i jeden doradca podatkowy a dyrektor lekarz ukończył studia podyplomowe organizacji i zarządzania.
JKM / 83.30.211.* / 2007-07-11 11:24
Janusz Korwin-Mikke: Kto płaci, ten wymaga!
Środa, 11 lipca (05:40)
Droga Czytelniczko! Idzie sobie Pani na targ kupić jaja. Albo pomidory. Albo kartofle. Jedna przekupka ceni to na 3 złote - a druga przekupka usiłuje Panią przekupić, oferując 2,70. I ona ma wybór: może sprzedać - albo nie sprzedać. I Pani ma wybór: może kupić od tej - od tamtej - albo nie kupić w ogóle.
Tak ustala SIĘ "cena rynkowa".
Drogi Czytelniku! Gdy idzie Pan kupować telefon komórkowy, to jedna sieć oferuje taką cenę - a druga niższą - a trzecia przebija je darmowymi bonusami, a czwarta dodaje telefon za złotówkę... I ma Pan wybór (co prawda ograniczony, bo to faszystowskie państwo dopuściło tylko cztery sieci, a nie piętnaście, (wskutek czego byłoby jeszcze taniej...) - Ale: ma Pan wybór! A sieć też może Panu nie sprzedać - jej wola.
Czy zgodzilibyście się Państwo, by państwo w tę rynkową grę wkroczyło i ustaliło "godziwy zarobek" przekupki oraz "godziwy zysk" firmy?
Przecież wiadomo, że jeśli państwo ustalałoby "godziwy zysk" firmy, to firmy szast-prast zabrałyby kilkaset tysięcy złotych (podnosząc o ćwierć grosza stawkę...) i wręczyły temu urzędnikowi, co ustala "godziwy zysk".
Jasne?
Nawet przekupki szybko by się zorganizowały w Ogólnopolski Związek Zawodowy Handlarek - i uzbierały po te parę złotych... Doskonale rozumiejąc, że "jest taka potrzeba".
To, co nas przed tym ratuje, to fakt, że państwo jeszcze tego nie ustala i nie istnieje taki organ państwowy.
Dokładnie to samo dotyczy lekarzy i pielęgniarek.
Lekarze negocjują, negocjują - ale w istocie czekają. Już tysiące lekarzy złożyło wymówienia z pracy, więc niedługo "służbę zdrowia" Diabli wreszcie wezmą, i "negocjacje" staną się zbędne.
Pielęgniarki wybrały inną drogę: strajkują - i domagają się, by państwo zagwarantowało im "godziwe" zarobki.
Tu nie chodzi o wysokość tych zarobków. Jeśli ustala je państwo, to zawsze państwo będzie uważało, że są one niegodziwie wysokie - a pielęgniarki:, że są niegodziwie niskie.
Tymczasem - i to jest istotne - panie domu robiące zakupy zazwyczaj uważają, że ceny są za wysokie, handlarki, że są za niskie - ale z tego nic nie wynika. Uważają sobie - i tyle. Ale jedne kupują - a drugie nadal sprzedają. Nikt nie robi strajków, protestów - bo jak można protestować przeciwko decyzji Rynku - czyli Zbiorowej Decyzji setek tysięcy przekupek i milionów klientek? Wszystko działa jak w organizmie wieloryba.
(Nie: "jak w zegarku"!! Znacznie lepiej! W zegarku zepsucie się jednej części powoduje, że zegarek staje! Na Rynku nawet nagła śmierć połowy przekupek nie naruszyłaby organizmu!).
Dlatego z pielęgniarkami nie należy dyskutować - tylko zawód ten sprywatyzować. Gdyby pielęgniarka nie była zatrudniona przez państwo, lecz przez prywatne szpitale, kliniki, poradnie - i prywatnych ludzi wreszcie (proszę dziś spróbować wynająć "głodującą pielęgniarkę"!) - To "problem zarobków pielęgniarek" by zniknął. Jedne zarabiałyby więcej, inne mniej - i ani by nie mogły, ani chciały urządzać protesty zbiorowe.
Czy widzieli Państwo strajk malarzy - przeciwko niskim cenom obrazów?
Jestem, jak wiadomo, wrogiem d***kracji - ale Rynek to jest swoista d***kracja. Z tym, że na Rynku głosują ci, co sprzedają, i ci, co kupują - i to głosują poważnie, bo swoimi pieniędzmi. A w d***kracji politycznej głosują również nie zainteresowani - i głosują wedle tego, co widzą w telewizorze.
Jeśli chcemy, co kilka lat mieć takie hece, jak obecnie - to utrzymajmy reżymową "służbę zdrowia".
A teraz: wyobraźcie sobie Państwo, że w 1989 roku nie sprywatyzowano restauracji. I dziś protest restauratorów, którzy odmawiają karmienia ludzi, bo państwo nie zapewnia im godziwych zarobków?
Nie do pomyślenia - nieprawdaż?
Po prywatyzacji medycyny tak samo "nie do pomyślenia" staną się strajki pielęgniarek.
janusz@korwin-mikke.pl

Najnowsze wpisy