rybka
/ 2006-10-28 17:27
/
Tysiącznik na forum
"Piecha dodaje, że wielu pacjentów leczy się prywatnie, ale jeśli wymagają kosztownych zabiegów, ten sam lekarz przyjmuje ich na dyżurze w publicznej placówce"
Przecież jako płacący składki ubezpieczenia zdrowotnego i tak mam prawo do takich "kosztownych" zabiegów.
To państwo stworzyło patologię, a teraz stara sie zwalić winę na kogoś innego. Pzrecież nie możemy z góry uznać, że lekarze to oszuści naciągający pacjentów i okradający publiczne placówki, w których są zatrudnieni.
Często zdarza się, że chory człowiek udaje się do lekarza z prywatną wizytą. Okazuje się, że potrzebne są jakieś badania diagnozujące (np. EKG wysiłkowe, USG). Polska rzeczywistość jest taka, że aby je wykonać w ramach ubezpieczenia zdrowotnego potrzeba bardzo dużo czasu i jeszcze więcej zdrowia. Czy zdaniem pana Piechy tzw. uczciwy lekarz powinien powiedzieć pacjentowi: Proszę wykonać zalecone badania i przyjśc ponownie za 6 miesięcy, jak się Pan/Pani upora z nimi!
Jeśli w takim wypadku lekarz zrobi badania w szpitalu, w którym pracuje pacjentowi, który ma do takich badań całkowite prawo, to należy go potępić, czy zwrócić się do pana Piechy, że nie radzi sobie ze swoimi obowiązkami?
Na koniec zaznaczam, że nie jestem lekarzem, nie mam takowych w rodzinie ani wśród znajomych i wogóle nie lubie chodzić do lekarza. Jakiś czas temu miałem jednak pewne dolegliwości mogące świadczyć o poważnych dolegliwościach. Tzw. lekarz pierwszego kontaktu wiedział, jakie badania trzeba wykonać, ale on nie może mnie na nie skierować. Musiał najpierw posłać mnie do specjalisty(okres oczekiwania ok.3 miesiące). W sumie zrobienie badań, które nie były aż tak wielce specjalistyczne, miało zająć ok. 6-8 miesięcy!
Poszedłem więc z prywatną wizytą do specjalisty, za którą zapłaciłem 50zł. Do dziś pamiętam jego słowa:
- Te badania można zrobić w miarę szybko w prywatnych gabinetach, ale to kosztuje. Nie po to Pan pracuje, żeby za to płacić!
I przyjął mnie na swój oddział, gdzie zrobiono mi badania, których zrobienie słusznie mi się należało. Wychodząc ze szpitala dowiedziałem się co mam dalej robić i żeby nie ma powodu przychodzenia do niego z wizyta kontrolną.
Czy można uznać, że lekarz wziął łapówkę, naciągnął mnie, czy też naciągnął publiczny zakład opieki zdrowotnej?
Chyba nie!