Psycholog
/ 213.158.197.* / 2006-06-07 11:13
Nie widzisz, Andrzeju, tego, czego nie chcesz zobaczyć. Jestem w stanie założyć się o duże pięniądze, że jeden z tych dokumentów jest prawdziwy. Podpisał, nawet jeśli nie faktycznie czynnie nie współpracował. Gdyby chodziło tylko o rozbiegane oczka - można byłoby to uznać na jego korzyść. Ale:
1. Przez pół roku Kaczyński liczy, że sprawa przycichnie.
2. Dziennikarce TVN odpowiada tajemniczo, że sama się przekona po opublikowaniu teczki (jakaś wielka tajemnica - czyli nie lojalka, bo sprawę lojalki wszyscy znają)
---------------------
W TYM MIEJSCU PLAN JESZCZE NIE BYŁ GOTOWY
(ale narasta lawinowo niezdrowe zaciekawienie)
---------------------
3. Zanim jeszcze opublikowano teczkę - poza uprawnieniami Minister Sprawiedliwości został zaprzęgnięty w działania osłaniające - Ziobro oraz Marcinkiewicz natychmiast wydali werdykt - lojalki sfałszowane
4. Kaczyński opowiada o jakiejś wielkiej nienawiści SB a teczka jest chudziutka, nawet SBek nie widzi zagrożenia z jego strony
5. Ziobro mówi, że kto podejrzewa Kaczyńskiego o podpisanie lojalki jest PRZESTĘPCĄ
------------------------
A teraz żelazna logika:
Tak nie zachowuje się człowiek, który wie, że nic nie podpisał.
Tak nie zachowuje się człowiek, który wie, że ma za sobą pozytywną decyzję sądu w sprawie lojalki... chyba, że zdaje sobie sprawę, ŻE...