Zbigniew Z.
/ 80.48.149.* / 2006-12-23 18:39
Kazimierz Marcinkiewicz, jeszcze jako szeregowy poseł, miał przyjąć 200 tys. zł łapówki - donosi prokuraturze warszawski agent ubezpieczeniowy Ryszard Murat. Pieniądze miały być wynagrodzeniem za fikcyjne doradztwo - czytamy w "Trybunie".
Pieniądze - jak twierdzi Murat - miał przekazać Zbigniew Pusz, były senator oraz wojewoda gorzowski, bliski znajomy premiera jeszcze z czasów Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego. Kasa miała pochodzić od Polskiego Towarzystwa Ubezpieczeniowego, które - według Murata - związane jest z Janem Monkiewiczem, byłym prezesem PZU, dziś szefem Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych.
Agent ubezpieczeniowy złożył w prokuraturze zawiadomienie o przestępstwie. Sprawa dotyczy okresu, gdy obecny premier był W rozmowie z "Trybuną" Ryszard Murat zapewnia, że są mocne dowody na to, iż Pusz przekazywał pieniądze Marcinkiewiczowi od firm ubezpieczeniowych za "fałszywe doradztwo". jeszcze szeregowym posłem PiS-u. Jak twierdzi Murat, informacje o zasilaniu Marcinkiewicza pieniędzmi PTU pochodzą z otoczenia Monkiewicza.
O swoich podejrzeniach agent ubezpieczeniowy poinformował też ministra spraw wewnętrznych, Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ministra koordynatora ds. służb specjalnych, komendantów głównego i stołecznego policji, ministrów finansów i skarbu, Najwyższą Izbę Kontroli, szykowanego na szefa Centralnego Biura Antykorupcyjengo posła Mariusza Kamińskiego, polityków PiS-u i Platformy.
Maciej Kujawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie, potwierdził, że takie doniesienie wpłynęło. Przekazano je do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Wola. "Obecnie prowadzone jest postępowanie sprawdzające. Nie zapadła decyzja o wszczęciu ani odmowie wszczęcia śledztwa" - informuje.
Dorwał się lis do kurnika