Wapniak
/ 83.28.101.* / 2007-06-24 12:41
No cóż. Partnera docenia się za coś. Przeciwnika za jego siłę... pozycję.
Wydaję mi się, że sojusz z zachodem /kapitałem/ za bezcen nie jest świadectwem wartości, którą należy cenić. Wyprzedana /oddana/ w ten sposób w ręce obcego kapitału, większość naszego narodowego majątku, którego proceder trwa nadal, chwały mimo wszystko nam nie przynosi. Nasz zaś największy kapitał - dobrze wykształcona młodzież, pracuje nieraz w tych samych korporacjach, na rzecz obcych państw... Z kolei fachowcy z doświadczeniem są na przymusowych rentach, emeryturach lub bezrobociu.... i td. Największe zaś zakłady produkcyjne i nie tylko, które mogły by przynosić profit narodowej kasie, oddane. Do Unii!...
Dodając do tego naszą destrukcyjną, narodową pyskówkę, tworzymy tylko obraz naszej słabości.
Reasumując. Nie będę cenił nigdy rzemieślnika, który mi sprzeda swój warsztat za bezcen, bez próby jego ratowania i potem będzie prosił o jałmużnę. Zastanawiać mnie będzie tylko fakt, dlaczego? Czy zrobił to celowo, za jaką cenę i na czyje zlecenie?...
Dlatego też nie dziwi mnie postawa w stosunku do nas, naszych największych sąsiadów...
Przy takim położeniu geopolitycznym, przy mądrym rządzeniu /mądrym narodzie/ można byłoby bardzo dobrze żyć. Zasłużyć na właściwy szacunek.