Nie jestem handlarzem smochodów, tylko jeden jedyny raz w 2000 roku kupiłem w Holandii samochód dostawczy BOXER z trzema siedzeniami w jednym rzędzie o dopuszczalnej ładowności 550 kg (obecnie przekształcony przez Sejm RP na osobowy, żebym nie mógł odliczać
VAT-u od paliwa i części zamiennych). Zapłaciłem za niego 9.000 guld. Natomiast w kraju celnik zawyrokował, że winienem zapłacić za niego 16.000 guld. I od tej podwyższonej sumy naliczył VAT, cło, akcyzę i coś tam jeszcze. I kto tu jest oszustem? Firma holenderska, ja (który zdaniem celnika winienem zapłacić Holendrom więcej niż tego żądali), czy celnik działający w imieniu Rządu Polskiego. Na dodatek, gdy poszedłem ubezpieczyć ten samochód ( AC), to agent ubezpieczeniowy powiedział mi, że w pierwszym roku może mi tylko ubezpieczyć od kwoty faktycznie zapłaconej tj. od 9000 guld.Reszta jest milczeniem? Nie tu poprostu chce się wyć!Ludzie w jakim kraju my żyjemy???????