Hej, czy ktoś może mi podpowiedzieć.

Pracuję w zawodzie inżynierskim od prawie 5 lat. Mam skończone studia inżynierskie.

Chciałbym pójść na studia podyplomowe, w celu zdobycia dodatkowej (wydaje mi się, że potrzebnej mi) wiedzy i przekierowania mojej kariery na nieco inne tory. Jednocześnie w powietrzu zawisło pytanie - a może lepiej pójść a magisterkę?
Mdli mnie na samą myśl, że znów przez dwa lata miałbym męczyć się z ogólnymi, niesprecyzowanymi i bardzo słabo powiązanymi z rzeczywistością tematami tylko w imię trzech liter przed nazwiskiem zamiast zdobywać konkretną i przydatną wiedzę - pytanie brzmi - czy ten tytuł ma dalej jakieś znaczenie? Czy warto się męczyć?