Pod warunkiem, że tzw. "ogródek" jest faktycznie przynależny do mieszkania i do WYŁĄCZNEGO użytku jego właściciela.
Sam mieszkam na strzeżonym, ogrodzonym osiedlu, gdzie - dość niefortunnie - wydzielono rzędem malutkich krzaczków (10 cm wys.) "ogródki". Jednak w aktach notarialnych i mapkach nie są one własnością lokatorów z przylegających do nich mieszkań z tarasami. Prowadzi to niestety do nieporozumień i niesnasek: mieszkańcy parteru podlewają sami ze WSPÓLNEGO ujęcia wody nieswoje ogródki, z których właściwie tylko oni korzystają (no bo przecież nikt się z kocem sąsiadowi przed tarasem nie rozłoży). A nie można było od razu, jako deweloper, sprzedając mieszkanie, sprzedać (wydzielić ze wspólnej części) też ogródek? Nie byłoby problemu...