Do prokuratury , proszę wybrać się do innych marketów i hurtowni podać się za importera lub producenta to przekonacie się ile trzeba zapłacić tzw. indeksowego żeby w ogóle towar położyć na półkę tak robi biedronka żabka czyli Portugalczycy , francuzi, i również nasze markety hurtownie 500 zł to najniższa stawka

Za komuny za takie numery była kara śmierci albo dożywocie i wykonano kilka wyroków. Cwaniaczki dawały łapówki, a potem my klienci i tak za to zapłaciliśmy, przy kasie. Po co prowadzić interes i uczciwie pracować? Mała szkodliwość społeczna, co dziennie ukraść za 399 zł x 31 dni to 12.369 zł. Prawo dla złodzieja.

POzamykać tych bandziorów ale ich ojczystych krajach a nie na koszt znów obywateli Polskich !!!

Pracowałem w Kałlandzie. Każdy market ma tzw. fundusz na promocję i reklamę. Pieniądze z ów funduszu służą do drukowania ulotek i ich dystrybucji oraz.... płacenia łapówek ewentualnym kontrolerom z Państwowej Inspekcji Pracy. Panowie z PIP przychodzą do Kałlandów średnio co miesiąc na kawę i po drugą pensję. Zgłosiłem do PIP że są dwie listy obecności w miejscy mojej pracy i że pensje wypłacane są z listy oficjalnej (tej z samymi ósemkami) i że nikt w tej firmie nie płaci nadgodzin których rejestr jest na drugiej liście. Zrobiłem kopię swojej prawdziwej listy i wskazałem miejsce jej przechowywania. Tego miesiąca firma nagle wypłaciła mi nadgodziny i wręczyła wypowiedzenie umowy za porozumieniem stron. Nie zgodziłem się podpisać to tego samego dnia wlepili mi dyscyplinarkę szwabskie odchody. Jesteśmy dla nich tylko niewolnikami więc jakoś mi ich nie żal. Za złe mam mu tylko to, że kazał płacić łapówki polskim firmom.

Chyba się obsmarkam:):):) Toć to "normalna praktyka" w handlu:):) Ktoś tu chyba dopiero sie obudził, albo potrzebny był "kozioł ofiarny"...Pozdrawiam

a ile "przytulono" za Caracale i Pendolino?

i w ten sposób sieci hipermarketów niemieckich i francuskich rękami polskich złodziei wykończyły setki jeśli nie tysiące mniejszych producentów , których nie stać było na opłacenie półki a że małych sklepów już nie ma to zostali de facto pozbawieni rynku zbytu.

Pamietam w roku 2002 jako młody przedstawiciel handlowy widziałem juz takie rzeczy. Firma wstawiała elektronikę do supermarketów. Spotkanie z kierownikiem wygladało tak. Koperta plus pare kartonow sprzetu pod stołem na tzw. "cele marketingowe" jako gratis dla ludzi z działu a pozniej opłaty za półkowe itd itp co miesiac. Nie wspomnę juz o prawie zwrotu uszkodzonego , wybrakowanego towaru w kazdej chwili. Uszkodzonego przez supermarket. Braku odpowiedzialnosci za skradziony towar. To było juz lata temu.