Zbych
/ .* / 2005-08-25 08:00
Piszesz o edukacji ekonomicznej ale sam myślisz trochę nielogicznie. Domagasz się uczciwego płacenia podatków i jesteś przeciwny "minimalizowaniu" kosztów. Coś mi się wydaje, że przedsiąbiorcą to ty nie jesteś bo zupełnie nie wiesz o czym pleciesz!!! Pytasz i ile mogłyby być niższe podatki gdyby wszyscy płacili uczciwie. Więc odpowiadam Ci, że na 100% podatki nie byłyby niższe wcale, a jedyne co by się zmieniło to to, że rząd i cała administracja naszego państwa byłaby jeszcze bardziej rozrzutna i zmarnowałaby lub rozkradła jeszcze większą ilość pieniędzy. Każdy człowiek, a zwłaszcza przedsiębiorca, który ma choćby trochę oleju w głowie wie o tym, że zależność jest zupełnie odwrtontna: PODATKI NIE SĄ WYSOKIE BO PRZEDSIĘBIORCY ICH UNIKAJĄ JAK MOGĄ, ALE PRZEDSIĘBIORCY ICH UNIKAJĄ BO SĄ ZA WYSOKIE!!!! Zanim zaczniesz mówić o edukacji innych to sam zmuś się trochę do logicznego myślenia, bo na razie Ci to nie wychodzi. Pomyśl skąd się bierze szara strefa... po prostu kontrybucje i daniny nakładane przez państwo są tak wysokie że przedsiębiorcom nie opłaca się zatrudniać pracowników, więc pracują na czarno. Jaki jest efekt? Pazerni urzędnicy z bidulką ministrem na czele nie dostają z tytułu pracy takiego pracownika NIC!!! A gdyby jeden z z drugim pomyślał logicznie choć przez chwilę, to obniżyłby opłaty na ZUS do powiedzmy 80 PLN miesięcznie. Co by się stało? Pracodawcy nie opłacałoby się ryzykować dla 80 PLN miesięcznie więc zatrudniłby swojego pracownika pracującego do tej pory na czarno i Państwo dostałoby od niego 80 PLN, zamiast nie dostać nic. Teraz sobie pomnóż tą (przykładową oczywiście) kwotę, przez liczbę osób pozostających w szarej strefie i zobaczysz o ile wzrośną wpływy do budżetu. Polskim biznesmenom nie brakuje edukacji i dzięki temu jeszcze funkcjonują, a dzięki nim całe państwo. Szkoda tylko że Polska rządzą tacy niedouczeni teoretycy jak Ty, którzy chyba nie zdają sobie sprawy z tego że 3/4 produktu narodowego jest wypracowane przez tych jak ich nazwałeś "byznesmenów" a nie przez ministra, któremu wiecznie będzie brakowało pieniędzy w budżecie, bo nie umie się nimi gospodarzyć. Mógłbym jeszcze przez godzinę przytaczać zwykłe, zdrowowrozsądkowe, logiczne i ekomomiczne argumenty... tylko po co, skoro ograniczone umysły potrafią szukać brakujących pieniędzy jedynie w podnoszeniu akcyzy, podatków itd. Ale nie rozumieją tego, że z pustego i Salomon nie naleje.