znudzona złym traktowaniem...WARSZAWIANKA
/ 91.94.149.* / 2009-09-24 20:21
Widzę, że już miesiąc minął od zamieszczonego powyżej postu a u mnie ta sama sytuacja co rok temu...
Nadal pracuję w firmie, gdzie dzień w dzień czuję nacisk na mózgu.
Moja trudna, może nie aż tak tragiczna jak u niektórych, ale ciężka jak uważam sytuacja wygląda następująco:
Jestem zastępcą kierownika działu przyjęcia, kobiety dominującej z tak twardym charakterem, że faceci wymiękają przy niej, odchodzą z pracy jeden po drugim.Kierowniczka jest osobą która od zawsze miała do nas pracowników, a szczególnie do mnie jakieś uprzedzenia.
Jak się przeniosła do naszego działu z innego w tym samym sklepie to wszystkim się podlizywała-faryzeuszka jedna, jak już ją wyszkoliłam we wszystkim(bo przyszła do nas jako lider-początkowo na tym samym stanowisku jakie ja posiadam, dopiero po jakimś czasie dostała menagera-nie miała zielonego pojęcia o pracy w naszym dziale) pokazała kim jest naprawdę i tak od roku nas gnębi.
Znęca się nad nami robiąc wszystko na złość,np. tworząc urozmaicony grafik-jeszcze do nie tak dawna, bo do sierpnia miałam tylko na 6tą lub 7mą to od tego m-ca na razie tylko 1go dnia mam na 12stą.No i co tu robić 8h w biurze przyjęć towaru, kiedy ostatnia dostawa przyjeżdża po 14stej.Archiwizację?
Jak poszłam na L4, bo organizm odmówił posłuszeństwa i mówił już głośno ERROR,ERROR to w dniu kiedy wcześniej przed zwolnieniem ustawiła dzień pracy-mowa o sobocie, 6tym dniu, w dodatku stałym,wolnym, wstawiła wolne(od razu po zwolnieniu jak wróciłam do pracy 1wszego dnia, mówiąc:GRAFIK CI SIĘ ZMIENIŁ!) i tym samym zabrała mi 1 wolny dzień z miesiąca.Twiedzi że to zgodne z prawem, bo czy urlop, czy zwolnienie liczy się od poniedz.do piątku, a weekend zawsze wypada wtedy wolny.
Wcześniej zaś jak koleżanka była na urlopie ustawiła mi 7 dni z rzędu pracy,po tym wolna niedziela i znowu 6 dni pracy, mówiąc że to zgodne z prawem i muszę przyjść tak jak mam w grafiku, bez dyskusji.
Ponadto wciąż wytyka mi i koleżance, że jesteśmy tylko robolami, a ona kierowniczką i ona nic nie musi robić, bo ma nas od tego.Czasem zdarza się jej poniżać nas przy obcych.Kiedyś powiedziała że jak nie będziemy profesjonalni w tym co robimy to nas wszystkich powymienia, bo takie są nowe wytyczne pana dyr. regionalnego.Jak poprosiłam magazyniera, by przyjął mrożonki bo stały już pół godziny na rampie, to kazała mi przyjąć te 4 palety, bo on teraz przyjmuje Kamisa(przyprawy), a była zima i padał śnieg.Nasza rampa jest prawie cała pod gołym niebem.No ale sprzeciwiłam się bo to magazyniera robota, a nie moja.Buntowała chłopaka, ale on sam zadecydował, że to nie w porządku i zabrał się za mrożonki.A jak było 3ch magazynierów w pracy to kazała mojej koleżance, niżej stopniem ode mnie przyjąć 3 palety coca coli.Myli nas chyba z magazynierami?Żąda od nas cudów a sama nic nie potrafi i siedzi w biurze czytając maile,albo dodaje nam przerwy, bo się nie odbijamy kartami pracy, a często nie mamy czasu wyjść nawet żeby coś zjeść, czy odpocząć.Sama została kiedyś złapana przez dyr.na czytaniu gazety w biurze, na co zaniemówiła, a my cieszyliśmy się, że wreszcie ktoś zauważył jej "pracoholizm".Rzuca nam papiery na ręcy, widząc że coś innego w tym czasie robimy i mówi:Masz, bo widzę że się nudzisz.Jak sama jest w biurze, bo ja mam wolne i koleżanka, to ustawia grafik tak że w tym dniu jest 4ch magazynierów, a jak ja czy koleżanka jesteśmy same to pracujemy tylko z jednym.Nawet nie spyta nas czy może pomóc, bo jest nawał pracy i ledwo dajemy sobie radę tylko wrzeszczy, że coś jest nie zrobione, albo wytyka, że nie dopilnowałam czegoś.Do dyrektora skarży się i pomawia, że to my jesteśmy tacy niewdzięczni, że źle pracujemy i popełniamy błędy.O wszystkim nam donoszą koledzy z pracy, bo głośno wyraża swe przekonania wśród kierowników, a potem roznosi się to po działach.Nikt nie chce stanąć w naszej obronie, a ona dodatkowo wszystkich do nas zraża, sama ma więcej wrogów niż zwolenników.
Nasz dział też nie chce się skarżyć, bo wszyscy się obawiają o posadę.Ostatnio usłyszałam, że już planuje się mnie pozbyć i dopiero teraz mam odwagę iść do dyrektora.Jednak boję się, że nie będę miała żadnego poparcia oprócz naszego działu.
Mam trochę cykora, ale co tam jak koleżanka wróci z urlopu uderzę do najwyższego i skończę wreszcie tę farsę, bo już wszyscy tracą siły do pracy w naszym dziale.Sporo osób przez nią odeszło, a byli to sumienni i bardzo dokładni pracownicy, nawet wczoraj odszedł kolega, który pracował zaledwie m-c, bo nie podoba mu się jak kierowniczka odnosi się do pracowników i za dużo wymaga za tak małe pieniądze.
Jest jeszcze wiele przykładów jej złego traktowania nas podczas, gdy z innymi potrafi rozmawiać i śmiać się w niebogłosy.Czasem na nas nakrzyczy, a zaraz prawie w tej samej chwili wykonując telefon mili się jak kotek i pokazuje tym samym swą dwulicowość i tak jakby rozdwojenie jaźni.
Zobaczę co przyniesie przyszły tydzień, bo jak na razie mamy w pracy tzw. ciche dni i zbieramy dowody psychoterroru.Mam nadzieję, że odchodząc pomogę